*Violetta*
‘Od miesiąca chodzę do Stud!a. Najgorsze są zajęcia z
Gregoriem. Poznałam już wszystkich. Często rozmawiam z Leonem. Jest jeszcze
Diego, który zawsze się do mnie uśmiecha, Brodway, który podoba się Camili, Naty,
która wydaję się zakochana w Maxim i Andres, któremu spodobała się Emma, córka
burmistrza. Czasem trudno jest mi pogodzić lekcje w domu z nauką w Stud!o, ale
kto powiedział, że życie początkującego artysty będzie proste?’- Viola, zostaw już pamiętnik i idź spać.
- Dobra. Dobranoc, Angie
Nagle usłyszałam dźwięk SMS’u:
‘Dobranoc’ od Leona. Uśmiechnęłam się, odpisałam i poszłam spać.
***
Była ostatnia lekcja tego dnia i Pablo sprawdzał zadania. Tydzień temu kazał nam przetłumaczyć piosenkę z egzaminu na angielski. Przyszła moja kolej i weszłam na scenę i zaśpiewałam In My World. Po lekcji na spacer zaprosił mnie Diego.
- Dobrze przetłumaczona piosenka – powiedział
- Twoja też.
- Chcesz loda?
- Jasne
- Jakiego?
- Czekoladowego
Poszedł i kupił nam lody. Usiedliśmy na ławce.
- Też w tym roku się tu dostałeś? – zadałam pytanie
- Tak
- Dlaczego jesteś taki przygnębiony?
- A nic
- Powiedz – drążyłam temat
- I tak nie zrozumiesz
- Skąd wiesz?
- Bo wiesz co to znaczy nie mieć ojca?
- Nie wiem co to znaczy… Ale wiem co znaczy nie mieć matki
- Przepraszam. Gdy miałem pięć lat mój tata odszedł bez słowa. Szukam tyle lat i nic. To jedyne co mi po nim zostało – pokazał mi pogniecioną kartkę z reklamą spektaklu
- Nie trać nadziei. Może twój tata jest tuż ‘pod twoim nosem’
- Wątpię w to
- Jeśli dążysz do celu zawsze do niego dotrzesz – zacytowałam Angie
- A co z twoją mamą? – spytał
- Zginęła w wypadku
- Maria Castillo?
- Tak
- Słyszałem o tym
- Nawet nie pamiętam jak wyglądała
- Coś o tym wiem – w tym momencie mogłabym nas nazwać przyjaciółmi
***
Nazajutrz była sobota. Spotkałyśmy się z Cami i Fran w parku. Opowiedziałam im o wczorajszej rozmowie.
- Aww jak starzy, dobrzy przyjaciele – powiedziała Fran
- Może
- Tylko teraz go nie zrań bo będzie mu na serio przykro – dodała Camila
- Wiem
Kupiłyśmy lody, a potem poszłyśmy do klubu karaoke, w którym Franceska poznała Marco.
- Może wy też sobie kogoś znajdziecie? – rzuciła pytanie, na które Camila tylko ciężko westchnęła.
O 18 zadzwonił do mnie tata.
- Dobra dziewczyny, ja muszę wracać – powiedziałam i pomachałam im, wychodząc
Po wyjściu zauważyłam Leona
- Leon?
- Violetta? Co ty tu robisz?
- Byłam w klubie z dziewczynami, a teraz wracam do domu
- Odprowadzić Cię?
- Jeśli chcesz… - powiedziałam, a on poszedł ze mną
Po drodze rozmawialiśmy o rodzinie. Okazało się, że jego rodzice współpracują razem z moim tatą. Nie wiedzieć czemu, przy pożegnaniu mnie przytulił, ale to było całkiem miłe. Weszłam do domu, w którym czekał na mnie…
- Federico!!! – krzyknęłam, gdy zobaczyłam mojego kuzyna
- Violetta!!! – odpowiedział krzyknięciem i podbiegliśmy do siebie aby się przytulić
- O, widzę, że się przywitaliście – powiedział tata – Violu, Fede będzie teraz chodził z tobą do Stud!a – dodał, a ja się do niego uśmiechnęłam
***
Straaasznie Wam dziękuje za 3 komentarze :) Obiecałam, więc proszę bardzo: rozdział piąty. Mam nadzieję, że się spodoba. Dziś kolejne wyzwanie: 4 komy - rozdział 6. Uda się :)
Super !
OdpowiedzUsuńViola i Diego przyjaciele i niech tak zostanie :) Leoś odprowadził ją do domu i na pożegnanie uściskał :D Fede kuzyn Violi ;) Już czekam na następny rozdział ;***
Kocham Cię <333
Super!!
OdpowiedzUsuńLeon przytulił Viole jak słodko *o* Diego i Viola to tylko przyjaciele to dobrze... Feduś! Kocham go ;3 Czekam na następny rozdział
I Zapraszam do mnie:
http://sknwhvwbehiennkjnewqwe.blogspot.com/
Pozdrawiam, Karolcia:*
Super!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno komentuję, ale nie było czasu :/
Leoś napisał Violi dobranoc ^^ Jak słodziaśnie ^^
Jeśli zrobisz Dielettę to zabiję, ale wiem, że tego nie zrobisz :D
Leoś odprowadził Vilu do domu i przytulił ją ^^
I znowu słodziaśnie ^^
Feduś! Kuzynek Vilu ^^
Czekam na nn :)
Zapraszam również do wzięcia udziału w konkursie na One Shota :)
Warto, bo masz wieeeelki talent :D
Całuję,
Bella :*****