sobota, 27 września 2014

ROZDZIAŁ 18

- Leon nic Ci nie jest? - spojrzałna mnie zdezorientowany
- Nie. Nie. Chyba nie - odpowiedział po chwili
- Napewno? Nic Cię nie boli
- Nie. To znaczy trochę noga
- Możesz wstać?
- Tak - lekko się zachwiał ale wstał
- Dobra ale dla pewności pójdziemy do lekarza
- Viola...
- Nie mów, że Leon Wielki boi się lekarza - przewrócił oczami, a ja zachichotałam - Dasz radęiść? - przytaknął i powoli zeszliśmy z toru. Leon przebrał się i poszliśmy w stronę przychodni. Gdy już tam doszliśmy, Leon poszedł do recepcji. Powiedział co się stało i niemal natychmiast wszedł do gabinetu. Ja usiadłam na krzesełku i czekałam. Po 30 minutach zauważyłam Leona. Podszedł do mnie.
- I? - zapytałam z troską w głosie
- To tylko skręcenie - przytuliłam go - Ale mam się oszczędzać i muszę dwa dni zostać w domu
- Za tydzień mamy koncert
- Wiem. Coś wymyślę
*Diego*
- Halo? Diego? - rozległ się głos w słuchawce
- Tak Ludmiła?
- Mam dla Ciebie ciekawą nowinkę. Leon miał wypadek.
- Nic mu się nie stało? - czasem się zastanawiałem po co ja to robię? Co mi to da? Po co ja ich krzywdzę?
- Obchodzi Cię to?
- Tak się tylko spytałem
- Mam dla Ciebie zadanie. Nasza zakochana para poszła do lekarza. Violetta zapewne będzie chciała odprowadzić swojego niezdarnego chłoptasia. Idź pod jego dom i czekaj na nią
- No dobra. Pa - powiedziałem i się rozłączyłem. Wyszedłem ze swojego pokoju i skierowałem się do drzwi. Dotarłem w okolice domu Verdasa i oparłem się o najbliższe drzewo. Wyjąłem telefon z kieszeni i zacząłem grać w jakąś grę. Po dość długim czekaniu zobaczyłem Castillo. Schowałem się za drzewem. Ta przeszła nie zauważając mnie. Wyszedłem zza drzewa i chwyciłem za jej nadgarstek. Violetta podskoczyła i się odwróciła.
- To ty Diego - powiedziała i zaczęła się wyrywać. Nie miałem zamiaru jej puścić
- Liczyłem na lepsze powitanie
- No to się przeliczyłeś. Czego chcesz?
- Ciebie
- Co?! Masz przecież swoją Larunię
- Ale kocham Ciebie
- Ty jesteś dla mnie przeszłością. Mam Leona
- Tego idiotę co spadł z motoru
- Skąd o tym wiesz?
- Ma się te znajomości
- Muszę już iść - spojrzała na swoją dłoń. Puściłem ją
- Dobrze ale jutro się spotkamy. Dla odnowienia znajomości. Przyjdź do mnie
*Franceska*
Siedziałam na ławce i czekałam na Cami. Pisałam z Marco. Nasze rozmowy polegały głównie na słodkich słówkach.
- Hej Fran
- Cześć Camila. Co to jest? - zapytałam, wskazując na notas w jej dłoni
- Notes - odpowiedziała wymijąco
- Tyle to ja akurat wiem
- Opisuje tutaj chłopaków. Zobacz: kolor zielony to idealny kandydat, żółty może być, a czerwony odpada
- Oj Cami, Cami
- Co? Fajny pomysł
- Cami miłość nie polego na kolorach...
- I co z tego? - zapytała lekko zirytowana
- Miłość sama kiedyś do Ciebie przyjdzie
- Kiedyś... Ale kto powiedział, że miłości nie można pomóc?
*German*
- Jade, ile razy Ci już mówiłem, że nie chcę aż tak hucznego wesela czy ślubu. Nie możemy zrobić tego bez żadnych ceregieli?
- Ślub bez gości to nie ślub - odpowiedziała moja nażeczona
- Olga, Ramallo, Angie i Violetta w zupełności nam wystarczą
- Ale wszystko już jest załatwione...
- No to możesz to odwołać
- Nie!!!
Usłyszeliśmy otwieranie drzwi, więc spojrzeliśmy w tamtą stronę. Violetta weszła do domu.
- O co się kłócicie? Słychać Was na kilometr - powiedziała
- O ślub. Wolałabyś huczny czy tylko dla najbliższych? - zapytałem
- Obojętnie. A na kiedy go planujecie?
- Za tydzień - otworzyłą szeroko oczy
- Za tydzień mam koncert
***
Tak przedstawia się rozdział 18. Nawet długi mi wyszedł. Podoba się? Dzisiaj mały szantażyk:
4 KOMENTARZE - ROZDZIAŁ 19
Kocham Was :**

niedziela, 21 września 2014

ROZDZIAŁ 17

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem
*Violetta*
'No sé si hago bien, no sé si hago mal
No sé si decirlo, no sé si callar
Qué es esto que siento tan dentro de mí
Hoy me pregunto si amar es así
Mientras algo me habló de ti
Mientras algo crecía en mí
Encontré las respuestas a mi soledad
Ahora sé que vivir es soñar
Ahora sé que la tierra es el cielo,
Te quiero, te quiero
Que en tus brazos ya no tengo miedo,
Te quiero, te quiero
Que me extrañas con tus ojos
Te creo, te creo'

- Doskonale - powiedział Pablogdy skończyliśmy śpiewać - Doskonale, tylko Violu trochę mniej płynne ruchy, a bardziej urywane. No wiesz, tak jak manekin. Dziękuje za dzisiaj. Do zobaczenia - powiedział i wyszedł. Pozostali też zaczęli wychodzić z auli.
- Dziewczyny możecie teraz do mnie przyjsć?
- No jasne - odpowiedziały
Wyszłyśmy ze szkoły i powolnym krokiem poszłyśmy w stronę mojego domu. Gdy byłyśmy mniej więcej w połowie drogi Fran zapytała:
- Idziemy do Ciebie w jakimś konkretnym celu? Nie, że nie chcę, tak się pytam - westchnęłam
- Leon zaprosił mnie na lekcje motocrossu, a ja się zgodziłam. Pomozecie mi wybrać strój
- Oki doki - uśmiechnęły się. Reszta drogi minęła szybko, śmiałyśmy się i gadałyśmy. Gdy doszłyśmy do celu, wyjęłam z torebki klucze i otworzyłam drzwi.
- Już jestem! - krzyknęłam i skierowałyśmy się do mojego pokoju. Cami i Fran podeszły do szafy, a ja usiadłam na łóżku.
- Ta? - wyjęła pierwszy strój Cami, a ja pokręciłam głowa. W ten sposób dziewczyny przeszukały całą moją szafę.
- To Viola musi Ci się podobać - pokazały mi jasnoszare rurki i koszulę w kwiaty. Podeszłam do nich, dałam jednej i drugiej buziaka w policzek i poszłam się przebrać. Gdy wróciłam Fran klasnęła w dłonie.
- Idealnie - powiedziała moja przyjaciółka, a ja się uśmiechnęłam
- Dobra dziewczyny na mnie już czas
- Ja też muszę już iść - powiedziała Fran wychodząc z pokoju. Camila tylko westchnęła
- Znajdziesz kogoś. Napewno - przytuliłam ją - A teraz chodź - powiedziałam i zeszłyśmy na dół. Wyszłyśmy z domu, pożegnałyśmy się i każda skierowała się w inną stronę.
*Diego*
- Witaj Ludmiła - przywitałem się
- Cześć - powiedziała, po czym podała mi małą buteleczkę
- Co to jest?
- Pewien płyn
- Jaki?
- Dolewasz go do jakiegoś napoju. Po paru godzinach osoba, która go wypiła traci głos (od autora: wiem, że takie coś raczej nie istnieje ale nie wiedziałam co wymyślić xDD)
- I mam to podać Violetcie?
- Tak - wziąłem butelkę i schowałem do kieszeni
- A swoją drogą skąd ty to masz?
- Ma się te znajomości
*Violetta*
Byłam pare metrów od toru gdy zauważyłam Leona. Rozmawiał z... Larą?! On nic sobie z tej rozmowy nie robił ale ona?! Kleiła się do niego jak rzep do psiego ogona. Co ona sobie wyobraża?!
- Ekhm... - odchrząknęłam głośno. Dziewczyna spojrzała na mnie
- Jeśli boli Cię gardło to lepiej wróć do domu - powiedziała
- Hahaha takie to śmieszne, że aż zapomniałam się śmiać
- Dobra, dobra dziewczyny. Lara wszystko OK z motorem?
- Tak
- No to jadę - wsiadł na motor i spojrzał na mnie potem na Larę. Ta do niego mrugnęła. Mam jej serdecznie dosyć. Usłyszałam warkot motora i skierowałam wzrok na Leona, który właśnie ruszał. Nie jestem ekspertką ale z daleka widać, że nie jest spokojny. Usłyszałam hałas za sobą, więc się odwróciłam. Gdy ponownie spojrzałam na tor zauważyłam, że Leon leży obok przewróconego pojazdu. Za nim pojawiło się dwóch innych chłopaków na motorach. Przeraziłam się.
- Leon! Uważaj! - krzyknęłam chodź nie wiedziałam czy ten jest przytomny. Ciężko podniósł głowę. Gdy zauważył niebiezpieczeństwo, wycofał się poza drogę. Kamień spadł mi z serca. Pobiegłam do Leona, szybko oddychając. Ukucnęłam przy nim.
- Leon nic Ci nie jest?
***
Tak się przedstawia rozdział 17. Trochę telenoweli xDD. Piszcie w komentarzach swoje opinie. Będę Wam bardzo wdzięczna :) Przepraszam, że nie było wczoraj rozdziału ale miałam festiwal i zupełnie nie miałam czasu.
A teraz powód dla którego poprosiłam Was o to abyści przeczytali tę notkę. Mianowice chciałabym zrobić konkurs na OS'a ale musiały by się zgłosić minimum TRZY osoby. Tak więc jeśli chcesz wziąć udział napisz w komentarzu :)
Kocham Was :***

sobota, 13 września 2014

ROZDZIAŁ 16

Gdy wyszłam z auli, podeszłam do Fede, który zbierał gratulacje. Po tym jak kolejka do niego się skończyła, przytuliłam go.
- Gratuluje - powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Dziękuje - zachichotał. Obok nas przeszli Pablo i Gregorio. Ten drugi był wyraźnie oburzony.
- Pablo, ktoś kto nie należy do Stud!a nie powinien wygrać - mówił gestykulując
- Zrozum, że może i wygrał - powiedział dyrektor i odszedł. Po paru minutach rozmowy przerwał nam Marotti.
- Tutaj jesteś Federico. Pamiętaj, jutro masz o 12 samolot - postukał o swój zegarek - Nie spóźnij się - skończył, a ja posmutniałam.
- Ej co jest?
- Będę tęsknić
- Ja też - w tym momencie zadzwonił mój telefon. Był to Leon.
- Halo? Violetta? - zapytał głos w telefonie
- Tak. Coś się stało?
- Gdzie jesteś?
- W Stud!o. A... Leon przepraszam Cię. Już idę - pożegnałam się z kuzynem i pobiegłam w stronę parku. Na śmierć zapomniałam o naszym spotkaniu. Już zbiegałam po schodach gdy nagle się potknęłam. Gdy byłam cantymetry od bolesnego upadku, poczułam, że ktoś mnie łapie. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Diego, który właśnie stawiał mnie na nogi.
- Wszystko OK? - zpytał
- Tak, dzięki. Nie mam teraz czasu - i pobiegłam dalej. Tym razem trochę ostrożniej. Gdy zobaczyłam Leona uśmiechnęłam się.
- Cześć - powiedział - Można wiedzieć dlaczego się spóźniłaś?
- Zupełnie zapomniałam o naszym spotkaniu. Przepraszam
- Nic się nie stało - obiął mnie ramieniem
- Gdzie chcesz iść? - wzruszyłam roaminami
- Możemy usiąść na ławce i porozmawiać
- Co tylko zachcesz -powiedział, a ja się zaśmiałam. On jest taki cudowny - Chciałabyś przyjść na moją lekcję motocrossu?
- A mogłabym? - zapytałam ochoczo
- Oczywiście. Przyjdź jutro o 17. Tylko nie zapomnij
*Diego*
Czekałem na Larę. Myślałem o planie moim i Lu. Może by tak wplątać w to moją nową dziewczynę? Ja ponownie zauroczę Vilu, a Lara Leona?
- Halo... Ziemia do Diego - Lara pomachała dłonią przed moimi oczami
- O cześć. Słuchaj mam plan. Znasz Leona? - pokiwała głową - Chodzi o to, że dziewczyna z mojej szkoły chce zaprzepaścić karierę Violetty, mojej byłej. Ja zauroczę Violę, a ty Leona
- A ty co z tego masz?
- Wiesz, że nie znam swojego ojca. Ludmiła co nieco o nim wie
- Aha - przewróciłem oczami
- Czekaj zadzwonię do Lu - wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem do niej numer - Lu możesz przyjść teraz do parku?... OK, czekam - rozłączyłem się. Po paru minutach przyszła blondi.
- To jest Lara. Może nam pomóc
- W czym? - spojrzałem na nią znacząco - Aaa. OK. A jak?
- Zauroczy Leona
- Punkt dla Ciebie. To kiedy zaczynamy?
***
Przeprasza, że w zeszłą sobotę nie było rozdziału. Mam nadzieję, że przez to nie odejdziecie. Dziękuje za wszystkie komy. :) Do następnej soboty (mam nadzieję). Kocham Was ♥♥♥

wtorek, 2 września 2014

ROZDZIAŁ 15

Gdy zabrakło nam oddechu, Leon odsunął się ode mnie.
- To co teraz możesz ze mną chodzić? - zachichotałam
- Dobrze
- Chodź, bo spóźnimy się do Resto - wstaliśmy z ławki i poszliśmy w stronę baru
- Masz pomysł na piosenkę? - zapytał w pewnym momencie Leon
- Nic konkretnego - pokiwał głową. Po paru minutach znaleźliśmy się przed Resto. Weszlismy i usiadliśm przy wolnym stoliku. Po chwili podeszły do nas Cami Fran.
- Czy wy... - zaczęła Fran
- Tak - potwierdził Leon
- Aww - uśmiechnęły się do mnie. Gdy Ludmiła skończyła śpiewać, wywołano mnie i Leona. Zaczęliśmy śpiewać. Nie krępowałam się już przed nim.
*Diego*
Obserwowałem Violę. Kręciła się, uśmiechała się. Ale nie do mnie, tylko do Leona. Po skończeniu ich piosenki na scenę weszła Camila.
- To był już ostatni koncert. Dziękuje za wszystko - powiedziała, a wszyscy uczniowie Stud!a skierowali się do szkoły. Byliśmy umówieni z Pablo. Gdy aula się już zapełniła dyrektor zaczął mówić:
- Jak wiecie za dwa tygodnie finał konkursu. Violetta i Federico muszą napisać piosenkę. Piosenka osoby, która wygra zostanie zaśpiewana na koncercie, który odbędzie się za półtorej miesiąca. Wiodącym głosem będzie osoba, która zajęła drugie miejsce w YouMix'ie. Chórkami będą: Camila, Franceska i Maxi. Będziecie przedstawiać manekiny - zakończył Pablo. Przez całą jego przemowę obserwowałem Gregorio, który albo robił dziwne miny albo przewracał oczami. Gdy wyszedłem z sali podszedłem do Lu.
- Zaczynamy nasz plan? - zagadnęła
- Zerwałem z nią DWA tygonie temu, a na dodatek ona widziała jak całuję Larę
- No to powiesz jej, że... Um... No coś wymyślisz
- Później
- Jak chcesz - wzruszyła ramionami i poszła
*Violetta*
Wymyślałam muzykę do pierwszej zwrotki gdy usłyszałam pukanie do drzwi
- Proszę! - krzyknęłam, a w drzwiach pojawił się mój kuzyn
- Jak tam piosenka? - zapytał
- Wymyślam muzykę. A twoja?
- Cała zwrotka i refren
- Wow - uśmiechnął się dumnie - Fede ja nie chce z tobą konkurować
- A ja z tobą... Ale co zrobić? - przytulił mnie
***
No i nareszcie nadszedł TEN dzień. Napisałam przepisowo dwie zwrotki.
- Powodzenia Violu - uśmiechnęły się dziewczyny i mnie przytuliły
with ruggero galery martina stoessel gif- Dziękuje - powiedziałam i weszłam na scenę lekko byłam zestresowana, ale właśnie w tym byłam najlepsza. W śpiewie. Na scenie czułam się jak ryba w wodzie. Fede chyba też. Moja piosenka nazywała się 'Ven y canta', a Federica 'Te creo'.
- Mamy za sobą masę ekscytujących występów, ale to dziś właśnie zakończył się ten najważniejszy. Jak są wyniki? Tak więc wygrywa... Werble proszę... FEDERICO!!! - spojrzałam na niego i się dumnie uśmiechnęłam. Mój kuzyn.
###
Rozdział 15. Podoba się? Na początku muszę Wam powiedzieć, że jestem zła. Miało być pięć komów. Jedak dodaję ten rozdział bo nie chciałam nie wiadomo jak długo czekać. Ale kara musi być. A waszą karą będzie ta oto mina Gregorio:
Dziękuje za wszystko. Kolejny rozdział w sobotę. Powodzenia w szkole :)