Proszę przeczytajcie pod rozdziałem to co jest no czerwono :)
- Diego. Diego! -usłyszałem głos Marco
- Pół Studia cię usłyszy. Czego? - zapytałem i zauważyłem, że jest szczęśliwy a zarazem zdenerwowany
- Dostałem się - powiedział z uśmiechem
- Gratuluję. I co teraz zrobisz?
- Chyba muszę je powiedzieć
- Chyba? Marco proszę cię - powiedziałem oburzony
- No dobra. Koniecznie muszę jej powiedzieć poklepałem go po ramieniu po czym poszedł poszukać Fran.
*Franceska*
Byłam właśnie w sali śpiewu i komponowałam piosenkę, gdy do pomieszczenia wpadł Marco. Momentalnie przestałam grać i spuściłam wzrok.
- Co to za piosenka? - zapytał
- Umm... dopiero ją komponuje - odpowiedziałam z wzrokiem wbitym w klawiatuę elektronicznego pianina. To nie był ten sam Marco co na początku. Ten miał tysiące tajemnic.
- Muszę ci coś powiedzieć - odparł po chwili milczenia. I proszę. Właśnie o tym mówiłam.
- Marco... - powiedziałam zrezygnowana - mów
- Ja... - zatrzymał się na chwilę - dostałem się do szkoły muzycznej w Londynie. Wyjeżdżam za tydzień
- Wiedziałam - powiedziałam bliska płaczu
- Co? Jak to? - zapytał zdziwiony
- Raz szłam przez park. Zobaczyłam ciebie z jakimś facetem. Przystanęłam za drzewem. Rozmawialiście o przesłuchaniach, wynikach. Gdy wróciłam do domu sprawdziłam to. Chciałam się upewnić... Marco dlaczego nie dałeś mi szansy?! Dlaczego mi nie powiedziałeś?! Najlepiej będzie jeśli zerwiemy w tym momencie - trzy ostatnie zdania wykrzyczałam. Z furią wzięłam torebkę i wybiegłam z sali
- Fran! - usłyszałam za sobą jego głos - Jeśli chcesz możemy zerwać - wróciłam do pomieszczenia
- Dobrze. Z nami koniec - powiedziałam i spokojnie wyszłam ze szkoły.
Skierowałam się do parku. Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać. Po chwili zauważyłam paczkę chusteczek tuż przed moimi oczami. Podniosłam wzrok i zauważyłam Diego.
- Zatrute chusteczki? - zakpiłam
- Fran to nie tak jak myślisz. To było przez Ludmiłę - ostrożnie wzięłam chusteczki i przetarłam oczy
- Wiedziałeś prawda? - zapytałam na co on pokiwał głową
- Przykro mi - powiedział, a ja uśmiechnęłam się smutno
- Nawet nie dał mi szansy. Przygotowałabym się, a tak... Zerwaliśmy - on naprawdę potrafi słuchać. Albo naprawdę dobrze udawać
- Przykro mi. Naprawdę. To żadne pocieszenie ale naprawdę mi przykro
- Dziękuje - powiedziałam i sama nie wiem dlaczego przytuliłam go. Z początku był zdziwiony ale potem odwzajemnił uścisk - Jeszcze raz dziękuje - powiedziałam kiedy go puściłam - i przepraszam za to na początku
- Nie ma za co. I nic się nie stało - odpowiedział i uśmiechnął się. Ja również.
*Naty*
Otworzyłam szafke w celu zostawienia torebki i wtedy wypadła z niej jakaś koperta. Włożyłam torebkę, zamknęłam szafkę i podniosłam kopertę. Otworzyłam list i wyjęłam kartkę papieru zgiętą na cztery części. Przeczytałam treść i prawnie się popłakałam. Kartka była od Maxi'ego. Pisał, że powinniśmy zerwać, że nie jest tak jak na początku. Zmięłam kartkę i pobiegłam go szukać.
- Co to jest?! - krzyknęłam, rzucając mu papierek. Podniósł go i przyczytał.
- To nie jest moje pismo - powiedział podchodząc do mnie
- A to na dole to nie twoje imie - powiedziałam oburzona
- Moje ale nie jest to moje pismo - chwilę się zastanowiłam i wybiegłam ze Studia. W tym miejscu była tylko jedna taka osoba, która mogła to zrobić.
- Naty zaczekaj - usłyszałam za sobą wołanie Maxi'ego. Chciałam się zatrzymać i go przeprosić ale nie mogłam. Biegłam w stronę Ludmiły, która siedziała na murku. Nagle zobaczyłam zmierzający w moją stronę przedmiot. Chciałam się zatrzymać ale było już za późno. Przewrociłam się i poczułam dość silny bół w kolanie.
- Naty!!!
***
Rozdział krótki ale nie chcę mi się wymyślać czegoś dłuższego bo jestem takim małym leniem. Mam nadzieje, że mimo wszystko się podoba. I przepraszam, że znomu była taka długa przerwa. Moim postanowieniem noworocznym będzie częściej dodawać rozdziały. Trzymajcie mnie za słowo. Mam do was małe pytanko: może świąteczno-noworoczny OS albo konkurs na OS'a? Napiszcie w komentarzach co wolicie. A w ogóle jak tam święta? Co dostaliście? No nic. Życzę wam jeszcze szczęśliwego nowego roku. Kocham Was. Wasza Ania :***
poniedziałek, 29 grudnia 2014
wtorek, 23 grudnia 2014
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Jutro są święta a ja wyjeżdżam do dziadków więc teraz napiszę Wam życzenia. Spełnienia marzeń, spotkania idoli, przyjaźni i miłości. Dużo prezentów pod choinką i rodzinnej atmosfery. Aby nowy rok był jeszcze bardziej udany. Nowy rozdział pojawi się po świętach lub w nowym roku. Nie będę ukrywała, że jest mi przykro, że teraz mam po 3 komentarze, a w wakacje mogło być ich 6. Więc mam ogrooomną nadzieje, że w 2015 się to zmieni. No nic. Jeszcze raz Wesołych Świąt kochani :**
Wasza Ania :)
Wasza Ania :)
sobota, 29 listopada 2014
ROZDZIAŁ 20
To moja wina. To moja wina; Były to jedyne trzy słowa, które krążyły mi po głowie w drodze do domu. Co ja do cholery zrobiłem?! W tym momencie z całej siły walnąłem pięściami w drzewo. Zabolało ale szczerze mówiąc gówno mnie to obchodzi. I wtedy zdałem sobie sprawę, że to właśnie to. Tylko zadawanie bólu sprawi, że poczuje się lepiej. Pobiegłem do domu. Otworzyłem drzwi i szybko poszedłem do łazienki. Lekko zsunąłem spodnie i chwyciłem żyletkę. Delikatnie przeciągnąłem nią po udzie. Poczułem dziwną ulgę.
*Violetta*
-Co się stało Violetto? - zapytał Pablo.
-Nie wiem - powiedziałam ale z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk. Spojrzałam na niego lekko przerażona.
-Natychmiast idź do domu i poproś, żeby tata poszedł z tobą do lekarza - kiwnęłam głową, wzięłam torebkę i wyszłam ze szkoły.
-Violetta, wszystko OK? - zapytała Cami. Odwróciłam się i zobaczyłam moje przyjaciółki których tak strasznie potrzebowałam. Na pytanie Camili pokręciłam głową.
-Wszystko będzie dobrze - powiedziała Włoszka.
-Chciałabym być tego pewna - odparłam bezgłośnie. One kiwnęły na znak, że zrozumiały. Przytuliły mnie.
-A teraz leć do domu i do lekarza - powiedziała Cami. Uśmiechnęłam się smutno i dość żwawym krokiem ruszyłam w stronę domu. Otworzyłam drzwi i zauważyłam tatę siedzącego na kanapie.
-Hej Violu - powiedział ale ja mu nie odpowiedziałam. Poszłam do pokoju. Chwyciłam kartkę, długopis i napisałam "Straciłam głos. Możesz iść ze mną do lekarza?" Zeszłam na dół i pokazałam tacie. Spojrzał na mnie przestraszony.
- Coś się jeszcze stało? - zapytał z troską. Pokręciłam głową - W takim razie chodźmy. Wychodzę! - krzyknął i wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta i udaliśmy się do najbliższej przychodni.
-To przemęczenie. Proszę do wtorku oszczędzać głos. Zero śpiewu - kamień spadł mi z serca.
-Do widzenia - powiedział tata i wyszliśmy.
W domu od razu poszłam do swojego pokoju. Chciałam uniknąć zbędnych pytań. Przebrałam się w piżamę i ukradkiem poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie herbatkę, a potem wróciłam do pokoju. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Leona. Przygryzłam wargę i rozłączyłam się. Po paru sekundach przyszedł SMS.
'Dlaczego nie odebrałaś?'
'Straciłam głos'
'Co?'
'To z przemęczenia'
'Nie wydaje mi się'
'Co? Dlaczego?'
'Ludmiła i Diego od twojego zerwania z nim coś knuli. Teraz wiem o co chodziło'
'Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś?!'
'Bo pewnie byś mi nie uwierzyła'
'Leon do cholery ty tak na serio?!'
'Przepraszam'
Już mu nie odpisałam. Wkurzyłam się. Gdybym wiedziała, bardziej bym uważała. No a tak? Ughhh.
*Franceska*
Szłam przez park gdy zauważyłam Marco z... jakimś facetem? Schowałam się za drzewem. Rozmawiali o jakiejś szkole, przesłuchaniach i o tym, że wyniki będą za dwa tygodnie. Jaka szkoła? Chce opuścić studio? I nic mi ni powiedział? Wróciłam do domu i włączyłam laptopa. Przeszukałam wszystkie szkoły w Buenos Aires i żadna nie miała wyników za dwa tygodnie. Postanowiłam, więc przeszukać też szkoły za granicą. W jednej placówce były przesłuchania, a za dwa tygodnie miały być wyniki. Ta szkoła była w... Londynie?! Jeśli rozmawiali o tych przesłuchaniach a on się dostanie? To... będzie musiał wyjechać. Zostawi wszystko, w tym mnie. Ale na razie nie ma co się martwić na zapas.
*dzień występu*
Byłam z dziewczynami w garderobie, gdy nagle przybiegła zestresowana Naty, a za nią Maxi.
-Aaa! Co jeśli zapomnę tekstu?
-Naty wszystko będzie dobrze.
-A co jeśli...
-Może to Cię uciszy - Maxi poszedł do Naty i ją pocałował. Razem z Cami i Violą uśmiechnęłyśmy się.
-Teraz lepiej?
-Taaak - powiedziała i oboje poszli obok sceny.
-Może my też już pójdziemy? - zaproponowała Cami.
Razem z Violą zgodnie pokiwałyśmy głowami i doszliśmy do reszty grupy.Leon podszedł do Violi.
-Zabiorę ją wam na chwilę.
-Nie krępuj się.
*Violetta*
-Przepraszam - powiedział Leon.
- Jest dobrze, tylko mogłeś mi powiedzieć uważałabym na nich.
-Przepraszam nie pomyślałem.
-Jest dobrze a teraz leć na scenę.
-Okay?
-Okay. - uśmiechnęłam się a on wszedł na scenę.
*Diego*
-Wyjaśnij mi tylko, dlaczego ona może śpiewać?! - zaczęła Ludmiła.
-A skąd mam wiedzieć?!
-Na pewno nie wiesz?
-Nie.
-Dałeś jej całą buteleczkę?
-Tak.
-Na pewno? - spytała podejrzliwie.
-Nie.
-Co?!
-Słuchaj Ludmi, mnie nie kręci krzywdzenie innych.
-Pożałujesz - powiedziała i odeszła.
Zauważyłem, że Marco kończy rozmowę przez telefon.
-Marco co się z tobą dzieje?
-O co ci chodzi?
-O to, że cały czas rozmawiasz z kimś przez telefon.
-A co cię to obchodzi?
-Bo jesteś moim przyjacielem.
-Chcę się rozwijać artystycznie.
-I...?
-I wziąłem udział w przesłuchaniach do szkoły muzycznej w Londynie.
-Gdzie?!
-W Londynie. Jak się dostanę to tam pojadę.
-I wszystkich zostawisz?
-Nie będę miał wyboru?
-A Fran?
-Co cię tak ona interesuje?
-Jesteś moim przyjacielem i martwię się o wasz związek.
-Zapraszam dzieciaki - powiedział Pablo i poszliśmy na scenę. Potem piosenka Violi, owacje na stojąco i koniec koncertu.
***
No więc... Waszej Ani popsuł się laptop i poprosiła mnie, żebym go przepisała. Jako jej najlepsza przyjaciółka zrobiłam to i zajęło mi to prawie godzinę. Ale poświęcenie :') Nie wiem co ona tam pisze na koniec i wgl ale ja napiszę wam suchara.
CO TO JEST: MAŁE, ZIELONE, PSTRYK, CZERWONE?
ŻABA W MIKSERZE.
Hu hu hu ale suchar xD to tam nwm... zachęcam do komentowania?
Weronika xx
*Violetta*
-Co się stało Violetto? - zapytał Pablo.
-Nie wiem - powiedziałam ale z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk. Spojrzałam na niego lekko przerażona.
-Natychmiast idź do domu i poproś, żeby tata poszedł z tobą do lekarza - kiwnęłam głową, wzięłam torebkę i wyszłam ze szkoły.
-Violetta, wszystko OK? - zapytała Cami. Odwróciłam się i zobaczyłam moje przyjaciółki których tak strasznie potrzebowałam. Na pytanie Camili pokręciłam głową.
-Wszystko będzie dobrze - powiedziała Włoszka.
-Chciałabym być tego pewna - odparłam bezgłośnie. One kiwnęły na znak, że zrozumiały. Przytuliły mnie.
-A teraz leć do domu i do lekarza - powiedziała Cami. Uśmiechnęłam się smutno i dość żwawym krokiem ruszyłam w stronę domu. Otworzyłam drzwi i zauważyłam tatę siedzącego na kanapie.
-Hej Violu - powiedział ale ja mu nie odpowiedziałam. Poszłam do pokoju. Chwyciłam kartkę, długopis i napisałam "Straciłam głos. Możesz iść ze mną do lekarza?" Zeszłam na dół i pokazałam tacie. Spojrzał na mnie przestraszony.
- Coś się jeszcze stało? - zapytał z troską. Pokręciłam głową - W takim razie chodźmy. Wychodzę! - krzyknął i wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta i udaliśmy się do najbliższej przychodni.
-To przemęczenie. Proszę do wtorku oszczędzać głos. Zero śpiewu - kamień spadł mi z serca.
-Do widzenia - powiedział tata i wyszliśmy.
W domu od razu poszłam do swojego pokoju. Chciałam uniknąć zbędnych pytań. Przebrałam się w piżamę i ukradkiem poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie herbatkę, a potem wróciłam do pokoju. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Leona. Przygryzłam wargę i rozłączyłam się. Po paru sekundach przyszedł SMS.
'Dlaczego nie odebrałaś?'
'Straciłam głos'
'Co?'
'To z przemęczenia'
'Nie wydaje mi się'
'Co? Dlaczego?'
'Ludmiła i Diego od twojego zerwania z nim coś knuli. Teraz wiem o co chodziło'
'Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś?!'
'Bo pewnie byś mi nie uwierzyła'
'Leon do cholery ty tak na serio?!'
'Przepraszam'
Już mu nie odpisałam. Wkurzyłam się. Gdybym wiedziała, bardziej bym uważała. No a tak? Ughhh.
*Franceska*
Szłam przez park gdy zauważyłam Marco z... jakimś facetem? Schowałam się za drzewem. Rozmawiali o jakiejś szkole, przesłuchaniach i o tym, że wyniki będą za dwa tygodnie. Jaka szkoła? Chce opuścić studio? I nic mi ni powiedział? Wróciłam do domu i włączyłam laptopa. Przeszukałam wszystkie szkoły w Buenos Aires i żadna nie miała wyników za dwa tygodnie. Postanowiłam, więc przeszukać też szkoły za granicą. W jednej placówce były przesłuchania, a za dwa tygodnie miały być wyniki. Ta szkoła była w... Londynie?! Jeśli rozmawiali o tych przesłuchaniach a on się dostanie? To... będzie musiał wyjechać. Zostawi wszystko, w tym mnie. Ale na razie nie ma co się martwić na zapas.
*dzień występu*
Byłam z dziewczynami w garderobie, gdy nagle przybiegła zestresowana Naty, a za nią Maxi.
-Aaa! Co jeśli zapomnę tekstu?
-Naty wszystko będzie dobrze.
-A co jeśli...
-Może to Cię uciszy - Maxi poszedł do Naty i ją pocałował. Razem z Cami i Violą uśmiechnęłyśmy się.
-Teraz lepiej?
-Taaak - powiedziała i oboje poszli obok sceny.
-Może my też już pójdziemy? - zaproponowała Cami.
Razem z Violą zgodnie pokiwałyśmy głowami i doszliśmy do reszty grupy.Leon podszedł do Violi.
-Zabiorę ją wam na chwilę.
-Nie krępuj się.
*Violetta*
-Przepraszam - powiedział Leon.
- Jest dobrze, tylko mogłeś mi powiedzieć uważałabym na nich.
-Przepraszam nie pomyślałem.
-Jest dobrze a teraz leć na scenę.
-Okay?
-Okay. - uśmiechnęłam się a on wszedł na scenę.
*Diego*
-Wyjaśnij mi tylko, dlaczego ona może śpiewać?! - zaczęła Ludmiła.
-A skąd mam wiedzieć?!
-Na pewno nie wiesz?
-Nie.
-Dałeś jej całą buteleczkę?
-Tak.
-Na pewno? - spytała podejrzliwie.
-Nie.
-Co?!
-Słuchaj Ludmi, mnie nie kręci krzywdzenie innych.
-Pożałujesz - powiedziała i odeszła.
Zauważyłem, że Marco kończy rozmowę przez telefon.
-Marco co się z tobą dzieje?
-O co ci chodzi?
-O to, że cały czas rozmawiasz z kimś przez telefon.
-A co cię to obchodzi?
-Bo jesteś moim przyjacielem.
-Chcę się rozwijać artystycznie.
-I...?
-I wziąłem udział w przesłuchaniach do szkoły muzycznej w Londynie.
-Gdzie?!
-W Londynie. Jak się dostanę to tam pojadę.
-I wszystkich zostawisz?
-Nie będę miał wyboru?
-A Fran?
-Co cię tak ona interesuje?
-Jesteś moim przyjacielem i martwię się o wasz związek.
-Zapraszam dzieciaki - powiedział Pablo i poszliśmy na scenę. Potem piosenka Violi, owacje na stojąco i koniec koncertu.
***
No więc... Waszej Ani popsuł się laptop i poprosiła mnie, żebym go przepisała. Jako jej najlepsza przyjaciółka zrobiłam to i zajęło mi to prawie godzinę. Ale poświęcenie :') Nie wiem co ona tam pisze na koniec i wgl ale ja napiszę wam suchara.
CO TO JEST: MAŁE, ZIELONE, PSTRYK, CZERWONE?
ŻABA W MIKSERZE.
Hu hu hu ale suchar xD to tam nwm... zachęcam do komentowania?
Weronika xx
sobota, 25 października 2014
ROZDZIAŁ 19
- Za tydzień mam występ
- Co?! - krzyknęliśmy równocześnie z Jade
- Mam występ
- Nie mogłaś nam wcześniej powiedzieć?! - zagrzmiałem
- I tak byście mnie nie posłuchali
- Viola przestań! Co mamy teraz zrobić?!
- Nie wiem. Ja muszę iść na występ. Wy możecie przenieść ślub na inny termin
- Violetta! Nie rozumiesz, że już wszystko zapłacone?!
- A czy tego właśnie nie chciałeś? Przed chwilą kłóciłeś się, że za huczny ślub, a teraz kiedy nadarza się okazja żeby to wszystko odwołać wściekasz się na mnie - mina mi zbladła. Miała racje
- Przepraszam. Masz racje
- Co?! - krzyknęła zdziwiona Jade
- Tak Jade. Odwołamy to wszystko i zrobimy to po mojemu: bez wesela i prywatnie
- German...
- Przykro mi
*Violetta*
Po tej rozmowie poszłam do siebie. Miałam dosyć tego dnia. Najpierw Leon miał wypadek, potem Diego mnie naszedł. Mam się z nim jutro spotkać. Po co? Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Chciałam spać ale nie mogłam. Było już dość późno. Zaczęłam się zastanawiać czy iść do Diego. Szczerze to trochę się boję. Ale czego? Co on mi może zrobić? No właśnie, trochę tego jest. Ale czy ma podstawy do takich czynów? Chyba nie. Położyłam się i o dziwo zasnęłam.
***
Obudziłam się o 7:32. Było wolne, więc ponownie położyłam głowę na poduszce. Gdy po 10 minutach nadal nie zasnęłam, ułożyłam wyżej poduszki i włączyłam TV. Poskakałam chwile po kanałach aż w końcu znalazłam jeden z moich wielu ulubionych filmów. Na moje szczęście dopiero się zaczynał. Obejrzałam seans, po czym zaczęłam się ubierać. Kliknęłam przycisk na telefonie w celu sprawdzenia godziny. Zauważyłam znaczek SMS'a. Odblokowałam urządzenie i kliknęłam wiadomości.
'Zapraszam do mnie na 12, kotku. Diego'
O boże co? Kotku?! Boję się. Czego on ode mnie chce?
'Wiesz zaczynam się ciebie bać'
'A dlaczego?'
'Kotku?'
'Napisałem to dla żartu, a ty takie problemy robisz'
'Skończmy tą rozmowę. Tak przyjdę'
Zablokowałam telefon i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie w postaci naleśników z dżemem i poszłam do Diego.
- Witam - przywitał się
- Cześć
- Co ty taka spięta?
- Mam wrażenie, że chcesz mi coś zrobić
- Haha serio? Nie masz się czym przejmować
Chcesz coś do picia?
- Tak
*Diego*
Nareszcie mogę wypełnić moją część planu. Po stracie głosu i Leona będzie miała wszystkiego dosyć i być może... Jestem okropny. Co ja robię? Po co to wszystko? Już chciałem do niej iść i przeprosić, ale coś mnie wstrzymało. Wlałem wodę do kubka. Gdy herbata się zaparzyła wziąłem buteleczkę od Ludmiły. Spojrzałem na nią i pokręciłem głową. Po co to wszystko? Odkręciłem małą butelkę i wlałem mniej niż połowę zawartości. Chciałem chodź trochę osłabić działanie płynu. Oby Lu się nie dowiedziała.
- Proszę - powiedziałem, podając Violetcie herbatę
- Dzięki - chwyciła kubek, a ja przygryzłem wargę. Po cholerę wlałem jej to do tego picia?! Ona jest taka niewinna - Mmm... Dobra
- Cieszę się - uśmiechnąłem się. Zaraz nie będzie taka dobra. Po paru minutach dostałem SMS 'a. Viola też.
- Mamy przyjść do Stud!a - powiedziała
- No to idziemy
Ubrałem kurtkę i wyszliśmy. Zaczęliśmy rozmawiać. Tak jak kiedyś, na początku roku. Wreszcie doszliśmy do szkoły i weszliśmy do auli.
*Violetta*
Cami i Fran spojrzały na mnie zdziwione.
- Gdzie Leon? - zapytały
- Miał wypadek
- Co?
- Nic poważnego. Dlaczego dziś jest próba?
- Bo Pablo stwierdził, że do środy mamy odpocząć
- OK
- Dobrze. Dziś mamy próbę generalną. Najpierw Voy por ti, Peligrosamente bellas, Euforia i Te creo. Zapraszam Leona - powiedział Pablo, a ja spojrzałam na dziewczyny - Gdzie jest Leon?
- Um... On miał wypadek i... Musi zostać w domu do poniedziałku - odpowiedziałam
- Dobrze. W takim razie Naty i Ludmiła.
przyjaciółki zaśpiewały po czym Naty wróciła do Maxi'ego. Ten pocałował ją w czoło. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zaśpiewaliśmy Euforię i przyszedł czas na moją solówkę.
*Diego*
Gdy Viola śpiewała słychać było, że coś ją powstrzymuje. Nadszedł ostatni, długi dźwięk. Głos jej się załamał. To moja wina.
***
Strasznie Was przepraszam, że tak długo nie było rozdziału ale popsuł mi się laptop. Teraz piszę z telefonu mamy i pewnie jest 1000 błędów za co bardzo was przepraszam. Następny rozdział postaram się dodać szybciej ale nic nie obiecuję. Kocham Was :**
- Co?! - krzyknęliśmy równocześnie z Jade
- Mam występ
- Nie mogłaś nam wcześniej powiedzieć?! - zagrzmiałem
- I tak byście mnie nie posłuchali
- Viola przestań! Co mamy teraz zrobić?!
- Nie wiem. Ja muszę iść na występ. Wy możecie przenieść ślub na inny termin
- Violetta! Nie rozumiesz, że już wszystko zapłacone?!
- A czy tego właśnie nie chciałeś? Przed chwilą kłóciłeś się, że za huczny ślub, a teraz kiedy nadarza się okazja żeby to wszystko odwołać wściekasz się na mnie - mina mi zbladła. Miała racje
- Przepraszam. Masz racje
- Co?! - krzyknęła zdziwiona Jade
- Tak Jade. Odwołamy to wszystko i zrobimy to po mojemu: bez wesela i prywatnie
- German...
- Przykro mi
*Violetta*
Po tej rozmowie poszłam do siebie. Miałam dosyć tego dnia. Najpierw Leon miał wypadek, potem Diego mnie naszedł. Mam się z nim jutro spotkać. Po co? Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Chciałam spać ale nie mogłam. Było już dość późno. Zaczęłam się zastanawiać czy iść do Diego. Szczerze to trochę się boję. Ale czego? Co on mi może zrobić? No właśnie, trochę tego jest. Ale czy ma podstawy do takich czynów? Chyba nie. Położyłam się i o dziwo zasnęłam.
***
Obudziłam się o 7:32. Było wolne, więc ponownie położyłam głowę na poduszce. Gdy po 10 minutach nadal nie zasnęłam, ułożyłam wyżej poduszki i włączyłam TV. Poskakałam chwile po kanałach aż w końcu znalazłam jeden z moich wielu ulubionych filmów. Na moje szczęście dopiero się zaczynał. Obejrzałam seans, po czym zaczęłam się ubierać. Kliknęłam przycisk na telefonie w celu sprawdzenia godziny. Zauważyłam znaczek SMS'a. Odblokowałam urządzenie i kliknęłam wiadomości.
'Zapraszam do mnie na 12, kotku. Diego'
O boże co? Kotku?! Boję się. Czego on ode mnie chce?
'Wiesz zaczynam się ciebie bać'
'A dlaczego?'
'Kotku?'
'Napisałem to dla żartu, a ty takie problemy robisz'
'Skończmy tą rozmowę. Tak przyjdę'
Zablokowałam telefon i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie w postaci naleśników z dżemem i poszłam do Diego.
- Witam - przywitał się
- Cześć
- Co ty taka spięta?
- Mam wrażenie, że chcesz mi coś zrobić
- Haha serio? Nie masz się czym przejmować
Chcesz coś do picia?
- Tak
*Diego*
Nareszcie mogę wypełnić moją część planu. Po stracie głosu i Leona będzie miała wszystkiego dosyć i być może... Jestem okropny. Co ja robię? Po co to wszystko? Już chciałem do niej iść i przeprosić, ale coś mnie wstrzymało. Wlałem wodę do kubka. Gdy herbata się zaparzyła wziąłem buteleczkę od Ludmiły. Spojrzałem na nią i pokręciłem głową. Po co to wszystko? Odkręciłem małą butelkę i wlałem mniej niż połowę zawartości. Chciałem chodź trochę osłabić działanie płynu. Oby Lu się nie dowiedziała.
- Proszę - powiedziałem, podając Violetcie herbatę
- Dzięki - chwyciła kubek, a ja przygryzłem wargę. Po cholerę wlałem jej to do tego picia?! Ona jest taka niewinna - Mmm... Dobra
- Cieszę się - uśmiechnąłem się. Zaraz nie będzie taka dobra. Po paru minutach dostałem SMS 'a. Viola też.
- Mamy przyjść do Stud!a - powiedziała
- No to idziemy
Ubrałem kurtkę i wyszliśmy. Zaczęliśmy rozmawiać. Tak jak kiedyś, na początku roku. Wreszcie doszliśmy do szkoły i weszliśmy do auli.
*Violetta*
Cami i Fran spojrzały na mnie zdziwione.
- Gdzie Leon? - zapytały
- Miał wypadek
- Co?
- Nic poważnego. Dlaczego dziś jest próba?
- Bo Pablo stwierdził, że do środy mamy odpocząć
- OK
- Dobrze. Dziś mamy próbę generalną. Najpierw Voy por ti, Peligrosamente bellas, Euforia i Te creo. Zapraszam Leona - powiedział Pablo, a ja spojrzałam na dziewczyny - Gdzie jest Leon?
- Um... On miał wypadek i... Musi zostać w domu do poniedziałku - odpowiedziałam
- Dobrze. W takim razie Naty i Ludmiła.
przyjaciółki zaśpiewały po czym Naty wróciła do Maxi'ego. Ten pocałował ją w czoło. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zaśpiewaliśmy Euforię i przyszedł czas na moją solówkę.
*Diego*
Gdy Viola śpiewała słychać było, że coś ją powstrzymuje. Nadszedł ostatni, długi dźwięk. Głos jej się załamał. To moja wina.
***
Strasznie Was przepraszam, że tak długo nie było rozdziału ale popsuł mi się laptop. Teraz piszę z telefonu mamy i pewnie jest 1000 błędów za co bardzo was przepraszam. Następny rozdział postaram się dodać szybciej ale nic nie obiecuję. Kocham Was :**
sobota, 27 września 2014
ROZDZIAŁ 18
- Leon nic Ci nie jest? - spojrzałna mnie zdezorientowany
- Nie. Nie. Chyba nie - odpowiedział po chwili
- Napewno? Nic Cię nie boli
- Nie. To znaczy trochę noga
- Możesz wstać?
- Tak - lekko się zachwiał ale wstał
- Dobra ale dla pewności pójdziemy do lekarza
- Viola...
- Nie mów, że Leon Wielki boi się lekarza - przewrócił oczami, a ja zachichotałam - Dasz radęiść? - przytaknął i powoli zeszliśmy z toru. Leon przebrał się i poszliśmy w stronę przychodni. Gdy już tam doszliśmy, Leon poszedł do recepcji. Powiedział co się stało i niemal natychmiast wszedł do gabinetu. Ja usiadłam na krzesełku i czekałam. Po 30 minutach zauważyłam Leona. Podszedł do mnie.
- I? - zapytałam z troską w głosie
- To tylko skręcenie - przytuliłam go - Ale mam się oszczędzać i muszę dwa dni zostać w domu
- Za tydzień mamy koncert
- Wiem. Coś wymyślę
*Diego*
- Halo? Diego? - rozległ się głos w słuchawce
- Tak Ludmiła?
- Mam dla Ciebie ciekawą nowinkę. Leon miał wypadek.
- Nic mu się nie stało? - czasem się zastanawiałem po co ja to robię? Co mi to da? Po co ja ich krzywdzę?
- Obchodzi Cię to?
- Tak się tylko spytałem
- Mam dla Ciebie zadanie. Nasza zakochana para poszła do lekarza. Violetta zapewne będzie chciała odprowadzić swojego niezdarnego chłoptasia. Idź pod jego dom i czekaj na nią
- No dobra. Pa - powiedziałem i się rozłączyłem. Wyszedłem ze swojego pokoju i skierowałem się do drzwi. Dotarłem w okolice domu Verdasa i oparłem się o najbliższe drzewo. Wyjąłem telefon z kieszeni i zacząłem grać w jakąś grę. Po dość długim czekaniu zobaczyłem Castillo. Schowałem się za drzewem. Ta przeszła nie zauważając mnie. Wyszedłem zza drzewa i chwyciłem za jej nadgarstek. Violetta podskoczyła i się odwróciła.
- To ty Diego - powiedziała i zaczęła się wyrywać. Nie miałem zamiaru jej puścić
- Liczyłem na lepsze powitanie
- No to się przeliczyłeś. Czego chcesz?
- Ciebie
- Co?! Masz przecież swoją Larunię
- Ale kocham Ciebie
- Ty jesteś dla mnie przeszłością. Mam Leona
- Tego idiotę co spadł z motoru
- Skąd o tym wiesz?
- Ma się te znajomości
- Muszę już iść - spojrzała na swoją dłoń. Puściłem ją
- Dobrze ale jutro się spotkamy. Dla odnowienia znajomości. Przyjdź do mnie
*Franceska*
Siedziałam na ławce i czekałam na Cami. Pisałam z Marco. Nasze rozmowy polegały głównie na słodkich słówkach.
- Hej Fran
- Cześć Camila. Co to jest? - zapytałam, wskazując na notas w jej dłoni
- Notes - odpowiedziała wymijąco
- Tyle to ja akurat wiem
- Opisuje tutaj chłopaków. Zobacz: kolor zielony to idealny kandydat, żółty może być, a czerwony odpada
- Oj Cami, Cami
- Co? Fajny pomysł
- Cami miłość nie polego na kolorach...
- I co z tego? - zapytała lekko zirytowana
- Miłość sama kiedyś do Ciebie przyjdzie
- Kiedyś... Ale kto powiedział, że miłości nie można pomóc?
*German*
- Jade, ile razy Ci już mówiłem, że nie chcę aż tak hucznego wesela czy ślubu. Nie możemy zrobić tego bez żadnych ceregieli?
- Ślub bez gości to nie ślub - odpowiedziała moja nażeczona
- Olga, Ramallo, Angie i Violetta w zupełności nam wystarczą
- Ale wszystko już jest załatwione...
- No to możesz to odwołać
- Nie!!!
Usłyszeliśmy otwieranie drzwi, więc spojrzeliśmy w tamtą stronę. Violetta weszła do domu.
- O co się kłócicie? Słychać Was na kilometr - powiedziała
- O ślub. Wolałabyś huczny czy tylko dla najbliższych? - zapytałem
- Obojętnie. A na kiedy go planujecie?
- Za tydzień - otworzyłą szeroko oczy
- Za tydzień mam koncert
***
Tak przedstawia się rozdział 18. Nawet długi mi wyszedł. Podoba się? Dzisiaj mały szantażyk:
4 KOMENTARZE - ROZDZIAŁ 19
Kocham Was :**
- Nie. Nie. Chyba nie - odpowiedział po chwili
- Napewno? Nic Cię nie boli
- Nie. To znaczy trochę noga
- Możesz wstać?
- Tak - lekko się zachwiał ale wstał
- Dobra ale dla pewności pójdziemy do lekarza
- Viola...
- Nie mów, że Leon Wielki boi się lekarza - przewrócił oczami, a ja zachichotałam - Dasz radęiść? - przytaknął i powoli zeszliśmy z toru. Leon przebrał się i poszliśmy w stronę przychodni. Gdy już tam doszliśmy, Leon poszedł do recepcji. Powiedział co się stało i niemal natychmiast wszedł do gabinetu. Ja usiadłam na krzesełku i czekałam. Po 30 minutach zauważyłam Leona. Podszedł do mnie.
- I? - zapytałam z troską w głosie
- To tylko skręcenie - przytuliłam go - Ale mam się oszczędzać i muszę dwa dni zostać w domu
- Za tydzień mamy koncert
- Wiem. Coś wymyślę
*Diego*
- Halo? Diego? - rozległ się głos w słuchawce
- Tak Ludmiła?
- Mam dla Ciebie ciekawą nowinkę. Leon miał wypadek.
- Nic mu się nie stało? - czasem się zastanawiałem po co ja to robię? Co mi to da? Po co ja ich krzywdzę?
- Obchodzi Cię to?
- Tak się tylko spytałem
- Mam dla Ciebie zadanie. Nasza zakochana para poszła do lekarza. Violetta zapewne będzie chciała odprowadzić swojego niezdarnego chłoptasia. Idź pod jego dom i czekaj na nią
- No dobra. Pa - powiedziałem i się rozłączyłem. Wyszedłem ze swojego pokoju i skierowałem się do drzwi. Dotarłem w okolice domu Verdasa i oparłem się o najbliższe drzewo. Wyjąłem telefon z kieszeni i zacząłem grać w jakąś grę. Po dość długim czekaniu zobaczyłem Castillo. Schowałem się za drzewem. Ta przeszła nie zauważając mnie. Wyszedłem zza drzewa i chwyciłem za jej nadgarstek. Violetta podskoczyła i się odwróciła.
- To ty Diego - powiedziała i zaczęła się wyrywać. Nie miałem zamiaru jej puścić
- Liczyłem na lepsze powitanie
- No to się przeliczyłeś. Czego chcesz?
- Ciebie
- Co?! Masz przecież swoją Larunię
- Ale kocham Ciebie
- Ty jesteś dla mnie przeszłością. Mam Leona
- Tego idiotę co spadł z motoru
- Skąd o tym wiesz?
- Ma się te znajomości
- Muszę już iść - spojrzała na swoją dłoń. Puściłem ją
- Dobrze ale jutro się spotkamy. Dla odnowienia znajomości. Przyjdź do mnie
*Franceska*
Siedziałam na ławce i czekałam na Cami. Pisałam z Marco. Nasze rozmowy polegały głównie na słodkich słówkach.
- Hej Fran
- Cześć Camila. Co to jest? - zapytałam, wskazując na notas w jej dłoni
- Notes - odpowiedziała wymijąco
- Tyle to ja akurat wiem
- Opisuje tutaj chłopaków. Zobacz: kolor zielony to idealny kandydat, żółty może być, a czerwony odpada
- Oj Cami, Cami
- Co? Fajny pomysł
- Cami miłość nie polego na kolorach...
- I co z tego? - zapytała lekko zirytowana
- Miłość sama kiedyś do Ciebie przyjdzie
- Kiedyś... Ale kto powiedział, że miłości nie można pomóc?
*German*
- Jade, ile razy Ci już mówiłem, że nie chcę aż tak hucznego wesela czy ślubu. Nie możemy zrobić tego bez żadnych ceregieli?
- Ślub bez gości to nie ślub - odpowiedziała moja nażeczona
- Olga, Ramallo, Angie i Violetta w zupełności nam wystarczą
- Ale wszystko już jest załatwione...
- No to możesz to odwołać
- Nie!!!
Usłyszeliśmy otwieranie drzwi, więc spojrzeliśmy w tamtą stronę. Violetta weszła do domu.
- O co się kłócicie? Słychać Was na kilometr - powiedziała
- O ślub. Wolałabyś huczny czy tylko dla najbliższych? - zapytałem
- Obojętnie. A na kiedy go planujecie?
- Za tydzień - otworzyłą szeroko oczy
- Za tydzień mam koncert
***
Tak przedstawia się rozdział 18. Nawet długi mi wyszedł. Podoba się? Dzisiaj mały szantażyk:
4 KOMENTARZE - ROZDZIAŁ 19
Kocham Was :**
niedziela, 21 września 2014
ROZDZIAŁ 17
Przeczytajcie notkę pod rozdziałem
*Violetta*
'No sé si hago bien, no sé si hago mal
No sé si decirlo, no sé si callar
Qué es esto que siento tan dentro de mí
Hoy me pregunto si amar es así
Mientras algo me habló de ti
Mientras algo crecía en mí
Encontré las respuestas a mi soledad
Ahora sé que vivir es soñar
Ahora sé que la tierra es el cielo,
Te quiero, te quiero
Que en tus brazos ya no tengo miedo,
Te quiero, te quiero
Que me extrañas con tus ojos
Te creo, te creo'
- Doskonale - powiedział Pablogdy skończyliśmy śpiewać - Doskonale, tylko Violu trochę mniej płynne ruchy, a bardziej urywane. No wiesz, tak jak manekin. Dziękuje za dzisiaj. Do zobaczenia - powiedział i wyszedł. Pozostali też zaczęli wychodzić z auli.
- Dziewczyny możecie teraz do mnie przyjsć?
- No jasne - odpowiedziały
Wyszłyśmy ze szkoły i powolnym krokiem poszłyśmy w stronę mojego domu. Gdy byłyśmy mniej więcej w połowie drogi Fran zapytała:
- Idziemy do Ciebie w jakimś konkretnym celu? Nie, że nie chcę, tak się pytam - westchnęłam
- Leon zaprosił mnie na lekcje motocrossu, a ja się zgodziłam. Pomozecie mi wybrać strój
- Oki doki - uśmiechnęły się. Reszta drogi minęła szybko, śmiałyśmy się i gadałyśmy. Gdy doszłyśmy do celu, wyjęłam z torebki klucze i otworzyłam drzwi.
- Już jestem! - krzyknęłam i skierowałyśmy się do mojego pokoju. Cami i Fran podeszły do szafy, a ja usiadłam na łóżku.
- Ta? - wyjęła pierwszy strój Cami, a ja pokręciłam głowa. W ten sposób dziewczyny przeszukały całą moją szafę.
- To Viola musi Ci się podobać - pokazały mi jasnoszare rurki i koszulę w kwiaty. Podeszłam do nich, dałam jednej i drugiej buziaka w policzek i poszłam się przebrać. Gdy wróciłam Fran klasnęła w dłonie.
- Idealnie - powiedziała moja przyjaciółka, a ja się uśmiechnęłam
- Dobra dziewczyny na mnie już czas
- Ja też muszę już iść - powiedziała Fran wychodząc z pokoju. Camila tylko westchnęła
- Znajdziesz kogoś. Napewno - przytuliłam ją - A teraz chodź - powiedziałam i zeszłyśmy na dół. Wyszłyśmy z domu, pożegnałyśmy się i każda skierowała się w inną stronę.
*Diego*
- Witaj Ludmiła - przywitałem się
- Cześć - powiedziała, po czym podała mi małą buteleczkę
- Co to jest?
- Pewien płyn
- Jaki?
- Dolewasz go do jakiegoś napoju. Po paru godzinach osoba, która go wypiła traci głos (od autora: wiem, że takie coś raczej nie istnieje ale nie wiedziałam co wymyślić xDD)
- I mam to podać Violetcie?
- Tak - wziąłem butelkę i schowałem do kieszeni
- A swoją drogą skąd ty to masz?
- Ma się te znajomości
*Violetta*
Byłam pare metrów od toru gdy zauważyłam Leona. Rozmawiał z... Larą?! On nic sobie z tej rozmowy nie robił ale ona?! Kleiła się do niego jak rzep do psiego ogona. Co ona sobie wyobraża?!
- Ekhm... - odchrząknęłam głośno. Dziewczyna spojrzała na mnie
- Jeśli boli Cię gardło to lepiej wróć do domu - powiedziała
- Hahaha takie to śmieszne, że aż zapomniałam się śmiać
- Dobra, dobra dziewczyny. Lara wszystko OK z motorem?
- Tak
- No to jadę - wsiadł na motor i spojrzał na mnie potem na Larę. Ta do niego mrugnęła. Mam jej serdecznie dosyć. Usłyszałam warkot motora i skierowałam wzrok na Leona, który właśnie ruszał. Nie jestem ekspertką ale z daleka widać, że nie jest spokojny. Usłyszałam hałas za sobą, więc się odwróciłam. Gdy ponownie spojrzałam na tor zauważyłam, że Leon leży obok przewróconego pojazdu. Za nim pojawiło się dwóch innych chłopaków na motorach. Przeraziłam się.
- Leon! Uważaj! - krzyknęłam chodź nie wiedziałam czy ten jest przytomny. Ciężko podniósł głowę. Gdy zauważył niebiezpieczeństwo, wycofał się poza drogę. Kamień spadł mi z serca. Pobiegłam do Leona, szybko oddychając. Ukucnęłam przy nim.
- Leon nic Ci nie jest?
***
Tak się przedstawia rozdział 17. Trochę telenoweli xDD. Piszcie w komentarzach swoje opinie. Będę Wam bardzo wdzięczna :) Przepraszam, że nie było wczoraj rozdziału ale miałam festiwal i zupełnie nie miałam czasu.
A teraz powód dla którego poprosiłam Was o to abyści przeczytali tę notkę. Mianowice chciałabym zrobić konkurs na OS'a ale musiały by się zgłosić minimum TRZY osoby. Tak więc jeśli chcesz wziąć udział napisz w komentarzu :)
Kocham Was :***
*Violetta*
'No sé si hago bien, no sé si hago mal
No sé si decirlo, no sé si callar
Qué es esto que siento tan dentro de mí
Hoy me pregunto si amar es así
Mientras algo me habló de ti
Mientras algo crecía en mí
Encontré las respuestas a mi soledad
Ahora sé que vivir es soñar
Ahora sé que la tierra es el cielo,
Te quiero, te quiero
Que en tus brazos ya no tengo miedo,
Te quiero, te quiero
Que me extrañas con tus ojos
Te creo, te creo'
- Doskonale - powiedział Pablogdy skończyliśmy śpiewać - Doskonale, tylko Violu trochę mniej płynne ruchy, a bardziej urywane. No wiesz, tak jak manekin. Dziękuje za dzisiaj. Do zobaczenia - powiedział i wyszedł. Pozostali też zaczęli wychodzić z auli.
- Dziewczyny możecie teraz do mnie przyjsć?
- No jasne - odpowiedziały
Wyszłyśmy ze szkoły i powolnym krokiem poszłyśmy w stronę mojego domu. Gdy byłyśmy mniej więcej w połowie drogi Fran zapytała:
- Idziemy do Ciebie w jakimś konkretnym celu? Nie, że nie chcę, tak się pytam - westchnęłam
- Leon zaprosił mnie na lekcje motocrossu, a ja się zgodziłam. Pomozecie mi wybrać strój
- Oki doki - uśmiechnęły się. Reszta drogi minęła szybko, śmiałyśmy się i gadałyśmy. Gdy doszłyśmy do celu, wyjęłam z torebki klucze i otworzyłam drzwi.
- Już jestem! - krzyknęłam i skierowałyśmy się do mojego pokoju. Cami i Fran podeszły do szafy, a ja usiadłam na łóżku.
- Ta? - wyjęła pierwszy strój Cami, a ja pokręciłam głowa. W ten sposób dziewczyny przeszukały całą moją szafę.
- To Viola musi Ci się podobać - pokazały mi jasnoszare rurki i koszulę w kwiaty. Podeszłam do nich, dałam jednej i drugiej buziaka w policzek i poszłam się przebrać. Gdy wróciłam Fran klasnęła w dłonie.
- Idealnie - powiedziała moja przyjaciółka, a ja się uśmiechnęłam
- Dobra dziewczyny na mnie już czas
- Ja też muszę już iść - powiedziała Fran wychodząc z pokoju. Camila tylko westchnęła
- Znajdziesz kogoś. Napewno - przytuliłam ją - A teraz chodź - powiedziałam i zeszłyśmy na dół. Wyszłyśmy z domu, pożegnałyśmy się i każda skierowała się w inną stronę.
*Diego*
- Witaj Ludmiła - przywitałem się
- Cześć - powiedziała, po czym podała mi małą buteleczkę
- Co to jest?
- Pewien płyn
- Jaki?
- Dolewasz go do jakiegoś napoju. Po paru godzinach osoba, która go wypiła traci głos (od autora: wiem, że takie coś raczej nie istnieje ale nie wiedziałam co wymyślić xDD)
- I mam to podać Violetcie?
- Tak - wziąłem butelkę i schowałem do kieszeni
- A swoją drogą skąd ty to masz?
- Ma się te znajomości
*Violetta*
Byłam pare metrów od toru gdy zauważyłam Leona. Rozmawiał z... Larą?! On nic sobie z tej rozmowy nie robił ale ona?! Kleiła się do niego jak rzep do psiego ogona. Co ona sobie wyobraża?!
- Ekhm... - odchrząknęłam głośno. Dziewczyna spojrzała na mnie
- Jeśli boli Cię gardło to lepiej wróć do domu - powiedziała
- Hahaha takie to śmieszne, że aż zapomniałam się śmiać
- Dobra, dobra dziewczyny. Lara wszystko OK z motorem?
- Tak
- No to jadę - wsiadł na motor i spojrzał na mnie potem na Larę. Ta do niego mrugnęła. Mam jej serdecznie dosyć. Usłyszałam warkot motora i skierowałam wzrok na Leona, który właśnie ruszał. Nie jestem ekspertką ale z daleka widać, że nie jest spokojny. Usłyszałam hałas za sobą, więc się odwróciłam. Gdy ponownie spojrzałam na tor zauważyłam, że Leon leży obok przewróconego pojazdu. Za nim pojawiło się dwóch innych chłopaków na motorach. Przeraziłam się.
- Leon! Uważaj! - krzyknęłam chodź nie wiedziałam czy ten jest przytomny. Ciężko podniósł głowę. Gdy zauważył niebiezpieczeństwo, wycofał się poza drogę. Kamień spadł mi z serca. Pobiegłam do Leona, szybko oddychając. Ukucnęłam przy nim.
- Leon nic Ci nie jest?
***
Tak się przedstawia rozdział 17. Trochę telenoweli xDD. Piszcie w komentarzach swoje opinie. Będę Wam bardzo wdzięczna :) Przepraszam, że nie było wczoraj rozdziału ale miałam festiwal i zupełnie nie miałam czasu.
A teraz powód dla którego poprosiłam Was o to abyści przeczytali tę notkę. Mianowice chciałabym zrobić konkurs na OS'a ale musiały by się zgłosić minimum TRZY osoby. Tak więc jeśli chcesz wziąć udział napisz w komentarzu :)
Kocham Was :***
sobota, 13 września 2014
ROZDZIAŁ 16
Gdy wyszłam z auli, podeszłam do Fede, który zbierał gratulacje. Po tym jak kolejka do niego się skończyła, przytuliłam go.
- Gratuluje - powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Dziękuje - zachichotał. Obok nas przeszli Pablo i Gregorio. Ten drugi był wyraźnie oburzony.
- Pablo, ktoś kto nie należy do Stud!a nie powinien wygrać - mówił gestykulując
- Zrozum, że może i wygrał - powiedział dyrektor i odszedł. Po paru minutach rozmowy przerwał nam Marotti.
- Tutaj jesteś Federico. Pamiętaj, jutro masz o 12 samolot - postukał o swój zegarek - Nie spóźnij się - skończył, a ja posmutniałam.
- Ej co jest?
- Będę tęsknić
- Ja też - w tym momencie zadzwonił mój telefon. Był to Leon.
- Halo? Violetta? - zapytał głos w telefonie
- Tak. Coś się stało?
- Gdzie jesteś?
- W Stud!o. A... Leon przepraszam Cię. Już idę - pożegnałam się z kuzynem i pobiegłam w stronę parku. Na śmierć zapomniałam o naszym spotkaniu. Już zbiegałam po schodach gdy nagle się potknęłam. Gdy byłam cantymetry od bolesnego upadku, poczułam, że ktoś mnie łapie. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Diego, który właśnie stawiał mnie na nogi.
- Wszystko OK? - zpytał
- Tak, dzięki. Nie mam teraz czasu - i pobiegłam dalej. Tym razem trochę ostrożniej. Gdy zobaczyłam Leona uśmiechnęłam się.
- Cześć - powiedział - Można wiedzieć dlaczego się spóźniłaś?
- Zupełnie zapomniałam o naszym spotkaniu. Przepraszam
- Nic się nie stało - obiął mnie ramieniem
- Gdzie chcesz iść? - wzruszyłam roaminami
- Możemy usiąść na ławce i porozmawiać
- Co tylko zachcesz -powiedział, a ja się zaśmiałam. On jest taki cudowny - Chciałabyś przyjść na moją lekcję motocrossu?
- A mogłabym? - zapytałam ochoczo
- Oczywiście. Przyjdź jutro o 17. Tylko nie zapomnij
*Diego*
Czekałem na Larę. Myślałem o planie moim i Lu. Może by tak wplątać w to moją nową dziewczynę? Ja ponownie zauroczę Vilu, a Lara Leona?
- Halo... Ziemia do Diego - Lara pomachała dłonią przed moimi oczami
- O cześć. Słuchaj mam plan. Znasz Leona? - pokiwała głową - Chodzi o to, że dziewczyna z mojej szkoły chce zaprzepaścić karierę Violetty, mojej byłej. Ja zauroczę Violę, a ty Leona
- A ty co z tego masz?
- Wiesz, że nie znam swojego ojca. Ludmiła co nieco o nim wie
- Aha - przewróciłem oczami
- Czekaj zadzwonię do Lu - wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem do niej numer - Lu możesz przyjść teraz do parku?... OK, czekam - rozłączyłem się. Po paru minutach przyszła blondi.
- To jest Lara. Może nam pomóc
- W czym? - spojrzałem na nią znacząco - Aaa. OK. A jak?
- Zauroczy Leona
- Punkt dla Ciebie. To kiedy zaczynamy?
***
Przeprasza, że w zeszłą sobotę nie było rozdziału. Mam nadzieję, że przez to nie odejdziecie. Dziękuje za wszystkie komy. :) Do następnej soboty (mam nadzieję). Kocham Was ♥♥♥
- Gratuluje - powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Dziękuje - zachichotał. Obok nas przeszli Pablo i Gregorio. Ten drugi był wyraźnie oburzony.
- Pablo, ktoś kto nie należy do Stud!a nie powinien wygrać - mówił gestykulując
- Zrozum, że może i wygrał - powiedział dyrektor i odszedł. Po paru minutach rozmowy przerwał nam Marotti.
- Tutaj jesteś Federico. Pamiętaj, jutro masz o 12 samolot - postukał o swój zegarek - Nie spóźnij się - skończył, a ja posmutniałam.
- Ej co jest?
- Będę tęsknić
- Ja też - w tym momencie zadzwonił mój telefon. Był to Leon.
- Halo? Violetta? - zapytał głos w telefonie
- Tak. Coś się stało?
- Gdzie jesteś?
- W Stud!o. A... Leon przepraszam Cię. Już idę - pożegnałam się z kuzynem i pobiegłam w stronę parku. Na śmierć zapomniałam o naszym spotkaniu. Już zbiegałam po schodach gdy nagle się potknęłam. Gdy byłam cantymetry od bolesnego upadku, poczułam, że ktoś mnie łapie. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Diego, który właśnie stawiał mnie na nogi.
- Wszystko OK? - zpytał
- Tak, dzięki. Nie mam teraz czasu - i pobiegłam dalej. Tym razem trochę ostrożniej. Gdy zobaczyłam Leona uśmiechnęłam się.
- Cześć - powiedział - Można wiedzieć dlaczego się spóźniłaś?
- Zupełnie zapomniałam o naszym spotkaniu. Przepraszam
- Nic się nie stało - obiął mnie ramieniem
- Gdzie chcesz iść? - wzruszyłam roaminami
- Możemy usiąść na ławce i porozmawiać
- Co tylko zachcesz -powiedział, a ja się zaśmiałam. On jest taki cudowny - Chciałabyś przyjść na moją lekcję motocrossu?
- A mogłabym? - zapytałam ochoczo
- Oczywiście. Przyjdź jutro o 17. Tylko nie zapomnij
*Diego*
Czekałem na Larę. Myślałem o planie moim i Lu. Może by tak wplątać w to moją nową dziewczynę? Ja ponownie zauroczę Vilu, a Lara Leona?
- Halo... Ziemia do Diego - Lara pomachała dłonią przed moimi oczami
- O cześć. Słuchaj mam plan. Znasz Leona? - pokiwała głową - Chodzi o to, że dziewczyna z mojej szkoły chce zaprzepaścić karierę Violetty, mojej byłej. Ja zauroczę Violę, a ty Leona
- A ty co z tego masz?
- Wiesz, że nie znam swojego ojca. Ludmiła co nieco o nim wie
- Aha - przewróciłem oczami
- Czekaj zadzwonię do Lu - wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem do niej numer - Lu możesz przyjść teraz do parku?... OK, czekam - rozłączyłem się. Po paru minutach przyszła blondi.
- To jest Lara. Może nam pomóc
- W czym? - spojrzałem na nią znacząco - Aaa. OK. A jak?
- Zauroczy Leona
- Punkt dla Ciebie. To kiedy zaczynamy?
***
Przeprasza, że w zeszłą sobotę nie było rozdziału. Mam nadzieję, że przez to nie odejdziecie. Dziękuje za wszystkie komy. :) Do następnej soboty (mam nadzieję). Kocham Was ♥♥♥
wtorek, 2 września 2014
ROZDZIAŁ 15
Gdy zabrakło nam oddechu, Leon odsunął się ode mnie.
- To co teraz możesz ze mną chodzić? - zachichotałam
- Dobrze
- Chodź, bo spóźnimy się do Resto - wstaliśmy z ławki i poszliśmy w stronę baru
- Masz pomysł na piosenkę? - zapytał w pewnym momencie Leon
- Nic konkretnego - pokiwał głową. Po paru minutach znaleźliśmy się przed Resto. Weszlismy i usiadliśm przy wolnym stoliku. Po chwili podeszły do nas Cami Fran.
- Czy wy... - zaczęła Fran
- Tak - potwierdził Leon
- Aww - uśmiechnęły się do mnie. Gdy Ludmiła skończyła śpiewać, wywołano mnie i Leona. Zaczęliśmy śpiewać. Nie krępowałam się już przed nim.
*Diego*
Obserwowałem Violę. Kręciła się, uśmiechała się. Ale nie do mnie, tylko do Leona. Po skończeniu ich piosenki na scenę weszła Camila.
- To był już ostatni koncert. Dziękuje za wszystko - powiedziała, a wszyscy uczniowie Stud!a skierowali się do szkoły. Byliśmy umówieni z Pablo. Gdy aula się już zapełniła dyrektor zaczął mówić:
- Jak wiecie za dwa tygodnie finał konkursu. Violetta i Federico muszą napisać piosenkę. Piosenka osoby, która wygra zostanie zaśpiewana na koncercie, który odbędzie się za półtorej miesiąca. Wiodącym głosem będzie osoba, która zajęła drugie miejsce w YouMix'ie. Chórkami będą: Camila, Franceska i Maxi. Będziecie przedstawiać manekiny - zakończył Pablo. Przez całą jego przemowę obserwowałem Gregorio, który albo robił dziwne miny albo przewracał oczami. Gdy wyszedłem z sali podszedłem do Lu.
- Zaczynamy nasz plan? - zagadnęła
- Zerwałem z nią DWA tygonie temu, a na dodatek ona widziała jak całuję Larę
- No to powiesz jej, że... Um... No coś wymyślisz
- Później
- Jak chcesz - wzruszyła ramionami i poszła
*Violetta*
Wymyślałam muzykę do pierwszej zwrotki gdy usłyszałam pukanie do drzwi
- Proszę! - krzyknęłam, a w drzwiach pojawił się mój kuzyn
- Jak tam piosenka? - zapytał
- Wymyślam muzykę. A twoja?
- Cała zwrotka i refren
- Wow - uśmiechnął się dumnie - Fede ja nie chce z tobą konkurować
- A ja z tobą... Ale co zrobić? - przytulił mnie
***
No i nareszcie nadszedł TEN dzień. Napisałam przepisowo dwie zwrotki.
- Powodzenia Violu - uśmiechnęły się dziewczyny i mnie przytuliły
- Dziękuje - powiedziałam i weszłam na scenę lekko byłam zestresowana, ale właśnie w tym byłam najlepsza. W śpiewie. Na scenie czułam się jak ryba w wodzie. Fede chyba też. Moja piosenka nazywała się 'Ven y canta', a Federica 'Te creo'.
- Mamy za sobą masę ekscytujących występów, ale to dziś właśnie zakończył się ten najważniejszy. Jak są wyniki? Tak więc wygrywa... Werble proszę... FEDERICO!!! - spojrzałam na niego i się dumnie uśmiechnęłam. Mój kuzyn.
###
Rozdział 15. Podoba się? Na początku muszę Wam powiedzieć, że jestem zła. Miało być pięć komów. Jedak dodaję ten rozdział bo nie chciałam nie wiadomo jak długo czekać. Ale kara musi być. A waszą karą będzie ta oto mina Gregorio:
Dziękuje za wszystko. Kolejny rozdział w sobotę. Powodzenia w szkole :)
- To co teraz możesz ze mną chodzić? - zachichotałam
- Dobrze
- Chodź, bo spóźnimy się do Resto - wstaliśmy z ławki i poszliśmy w stronę baru
- Masz pomysł na piosenkę? - zapytał w pewnym momencie Leon
- Nic konkretnego - pokiwał głową. Po paru minutach znaleźliśmy się przed Resto. Weszlismy i usiadliśm przy wolnym stoliku. Po chwili podeszły do nas Cami Fran.
- Czy wy... - zaczęła Fran
- Tak - potwierdził Leon
- Aww - uśmiechnęły się do mnie. Gdy Ludmiła skończyła śpiewać, wywołano mnie i Leona. Zaczęliśmy śpiewać. Nie krępowałam się już przed nim.
*Diego*
Obserwowałem Violę. Kręciła się, uśmiechała się. Ale nie do mnie, tylko do Leona. Po skończeniu ich piosenki na scenę weszła Camila.
- To był już ostatni koncert. Dziękuje za wszystko - powiedziała, a wszyscy uczniowie Stud!a skierowali się do szkoły. Byliśmy umówieni z Pablo. Gdy aula się już zapełniła dyrektor zaczął mówić:
- Jak wiecie za dwa tygodnie finał konkursu. Violetta i Federico muszą napisać piosenkę. Piosenka osoby, która wygra zostanie zaśpiewana na koncercie, który odbędzie się za półtorej miesiąca. Wiodącym głosem będzie osoba, która zajęła drugie miejsce w YouMix'ie. Chórkami będą: Camila, Franceska i Maxi. Będziecie przedstawiać manekiny - zakończył Pablo. Przez całą jego przemowę obserwowałem Gregorio, który albo robił dziwne miny albo przewracał oczami. Gdy wyszedłem z sali podszedłem do Lu.
- Zaczynamy nasz plan? - zagadnęła
- Zerwałem z nią DWA tygonie temu, a na dodatek ona widziała jak całuję Larę
- No to powiesz jej, że... Um... No coś wymyślisz
- Później
- Jak chcesz - wzruszyła ramionami i poszła
*Violetta*
Wymyślałam muzykę do pierwszej zwrotki gdy usłyszałam pukanie do drzwi
- Proszę! - krzyknęłam, a w drzwiach pojawił się mój kuzyn
- Jak tam piosenka? - zapytał
- Wymyślam muzykę. A twoja?
- Cała zwrotka i refren
- Wow - uśmiechnął się dumnie - Fede ja nie chce z tobą konkurować
- A ja z tobą... Ale co zrobić? - przytulił mnie
***
No i nareszcie nadszedł TEN dzień. Napisałam przepisowo dwie zwrotki.
- Powodzenia Violu - uśmiechnęły się dziewczyny i mnie przytuliły
- Dziękuje - powiedziałam i weszłam na scenę lekko byłam zestresowana, ale właśnie w tym byłam najlepsza. W śpiewie. Na scenie czułam się jak ryba w wodzie. Fede chyba też. Moja piosenka nazywała się 'Ven y canta', a Federica 'Te creo'.
- Mamy za sobą masę ekscytujących występów, ale to dziś właśnie zakończył się ten najważniejszy. Jak są wyniki? Tak więc wygrywa... Werble proszę... FEDERICO!!! - spojrzałam na niego i się dumnie uśmiechnęłam. Mój kuzyn.
###
Rozdział 15. Podoba się? Na początku muszę Wam powiedzieć, że jestem zła. Miało być pięć komów. Jedak dodaję ten rozdział bo nie chciałam nie wiadomo jak długo czekać. Ale kara musi być. A waszą karą będzie ta oto mina Gregorio:
Dziękuje za wszystko. Kolejny rozdział w sobotę. Powodzenia w szkole :)
sobota, 30 sierpnia 2014
Rozdziały w roku szkolnym, czyli informacje
1. Rozdziały będę starała się dodawać co sobotę. Jeśli się nie pojawi postaram się to nadrobić, ale idę do 6 klasy i będę miała dużo na głowie.
2. Jeśli macie do mnie pytania zajrzyjcie do zakładki 'Kontakt' i wybierzcie na którym portalu chcecie się ze mną skontaktować.
3. Rozdział 15 będzie najwcześniej w niedziele, ale najpierw musi być pod 14 pięć komentarzy.
Kocham Was :** A tutaj gif z Leonem, który udaje Lu :D
2. Jeśli macie do mnie pytania zajrzyjcie do zakładki 'Kontakt' i wybierzcie na którym portalu chcecie się ze mną skontaktować.
3. Rozdział 15 będzie najwcześniej w niedziele, ale najpierw musi być pod 14 pięć komentarzy.
Kocham Was :** A tutaj gif z Leonem, który udaje Lu :D
czwartek, 28 sierpnia 2014
ROZDZIAŁ 14
*Diego*
Ledwo co dwa tygodnie temu zerwałem z Violettą, ta już będzie sobie śpiewała z Leonem. Po co ja w ogóle do niej startowałem? I tak mnie nie kochała tylko swojego Leosia. Szedłem do Stud!a gdy podeszła do mnie Ludmiła. Przewróciłem oczami
- Czego? - zapytałem niechętnie
- Mam plan
- Niech zgadnę: chodzi o Violettę?
- Tak. To co wchodzisz w to?
- Nie wiem
- Mam informacje o twoim ojcu...
- Naprawdę?
- E-e-e. Najpierw musisz się zgodzić
- OK. Co mam zrobić?
*Violetta*
Mieliśmy ostatnią próbę przed konkursem. Śpiewaliśmy Voy por ti.
- Wygramy to - stwierdził Leon gdy skończyliśmy śpiewać
- Pamiętaj, że to nie jest finał
- Oj tam, oj tam. Przejdziemy się gdzieś?
- Nie mamy czasu
- W takim razie idźmy już do auli - i skierowaliśmy się w tamtą stronę. Śpiewaliśmy jako druga para po Ludmile i Naty, a przed Fede i Fran. I tak jakby wygraliśmy: przeszłam dalej. W finale będzie też Fede. Dziwnie będzie konkurować z kuzynem.
- Na finał każdy piszę własną piosenkę. Powodzenia uczestnikom i do zobaczenia w finale - zakończył Marotti. Wyszłam z sali.
- Gratulujemy Violu - powiedziały chórem Cami i Fran - zasłużyłaś na to
- Dziękuje. A tak w ogóle muszę Wam coś powiedzieć
- Taaak? - spytała zaciekawiona Franceska
- Zerwałam z Diego
- To dlaczego nie jesteś smutna?
- Zaraz po tym zobaczyłam go całującego się z inną
- Mówiłam, że on nie jest Ciebie wart? - zaczęła Cami
- Dobrze następny razem będę Was słuchać - zaśmiały się
- Dobra ja muszę iść do Resto przygotować scenę na koncert - powiedziała Cami
- Pójdę z Tobą - powiedziała Fran i dogoniła przyjaciółkę. Ja zostałam w Stud!o.
- I jak się śpiewało? - zapytał głos, który dobrze znałam. Diego
- Dobrze - odpowiedziałam
- Ładnie to tak po zerwaniu śpiewać z kimś innym?
- Ładnie to tak pięć minut po zerwaniu całować się z kimś innym?
- Widziałaś to?
- Najwidoczniej tak. A teraz wybacz nie mam ochoty z Tobą rozmawiać - wyszłam ze Stud!a. Chciałam iść do dziewczyn, ale zatrzymał mnie Leon.
- Możemy się przejść?
- Jasne
- Pokaże Ci moje ulubinoe miejsce, tylko zamknij oczy - zamknęłam oczy, a Leon zaczął mnie prowadzić. Po mniej więcej pięciu minutach doszliśmy.
- Otwórz oczy - powiedział, a ja wykonałam jego polecenie. Staliśmy przed ławką w pięknej okolicy. Ławka stała blisko brzegu rzeki, w cieniu. Widać było biały most. Usiedliśmy na ławeczce.
- Podoba się?
- Tu jest pięknie
- Możesz jeszcze raz zamknąć oczy? - ponownie wykonałam jego polecenie. Poczułam jak dotyka mojej twarzy. Zbliżył się do mnie, czułam jego oddech. I nagle... Jego usta dotknęły moich. Nie próbowałam się bronić. Chciałam tego i zrozumiałam to dopiero teraz. Oddałam pocałunek.
***
Tak więc mamy rozdział 14 z pocałunkiem Leonetty. Miałam dodać rozdział wczoraj ale nie zdążyłam. Jest teraz i mam nadzieję, że się podoba.
5 komów -----> rozdział 15
Pozdrawiam :) Jeśli chcecie pogadać czy macie pytanie piszcie na GG. Postaram się jak najszybciej odpisać :)
Ledwo co dwa tygodnie temu zerwałem z Violettą, ta już będzie sobie śpiewała z Leonem. Po co ja w ogóle do niej startowałem? I tak mnie nie kochała tylko swojego Leosia. Szedłem do Stud!a gdy podeszła do mnie Ludmiła. Przewróciłem oczami
- Czego? - zapytałem niechętnie
- Mam plan
- Niech zgadnę: chodzi o Violettę?
- Tak. To co wchodzisz w to?
- Nie wiem
- Mam informacje o twoim ojcu...
- Naprawdę?
- E-e-e. Najpierw musisz się zgodzić
- OK. Co mam zrobić?
*Violetta*
Mieliśmy ostatnią próbę przed konkursem. Śpiewaliśmy Voy por ti.
- Wygramy to - stwierdził Leon gdy skończyliśmy śpiewać
- Pamiętaj, że to nie jest finał
- Oj tam, oj tam. Przejdziemy się gdzieś?
- Nie mamy czasu
- W takim razie idźmy już do auli - i skierowaliśmy się w tamtą stronę. Śpiewaliśmy jako druga para po Ludmile i Naty, a przed Fede i Fran. I tak jakby wygraliśmy: przeszłam dalej. W finale będzie też Fede. Dziwnie będzie konkurować z kuzynem.
- Na finał każdy piszę własną piosenkę. Powodzenia uczestnikom i do zobaczenia w finale - zakończył Marotti. Wyszłam z sali.
- Gratulujemy Violu - powiedziały chórem Cami i Fran - zasłużyłaś na to
- Dziękuje. A tak w ogóle muszę Wam coś powiedzieć
- Taaak? - spytała zaciekawiona Franceska
- Zerwałam z Diego
- To dlaczego nie jesteś smutna?
- Zaraz po tym zobaczyłam go całującego się z inną
- Mówiłam, że on nie jest Ciebie wart? - zaczęła Cami
- Dobrze następny razem będę Was słuchać - zaśmiały się
- Dobra ja muszę iść do Resto przygotować scenę na koncert - powiedziała Cami
- Pójdę z Tobą - powiedziała Fran i dogoniła przyjaciółkę. Ja zostałam w Stud!o.
- I jak się śpiewało? - zapytał głos, który dobrze znałam. Diego
- Dobrze - odpowiedziałam
- Ładnie to tak po zerwaniu śpiewać z kimś innym?
- Ładnie to tak pięć minut po zerwaniu całować się z kimś innym?
- Widziałaś to?
- Najwidoczniej tak. A teraz wybacz nie mam ochoty z Tobą rozmawiać - wyszłam ze Stud!a. Chciałam iść do dziewczyn, ale zatrzymał mnie Leon.
- Możemy się przejść?
- Jasne
- Pokaże Ci moje ulubinoe miejsce, tylko zamknij oczy - zamknęłam oczy, a Leon zaczął mnie prowadzić. Po mniej więcej pięciu minutach doszliśmy.
- Otwórz oczy - powiedział, a ja wykonałam jego polecenie. Staliśmy przed ławką w pięknej okolicy. Ławka stała blisko brzegu rzeki, w cieniu. Widać było biały most. Usiedliśmy na ławeczce.
- Podoba się?
- Tu jest pięknie
- Możesz jeszcze raz zamknąć oczy? - ponownie wykonałam jego polecenie. Poczułam jak dotyka mojej twarzy. Zbliżył się do mnie, czułam jego oddech. I nagle... Jego usta dotknęły moich. Nie próbowałam się bronić. Chciałam tego i zrozumiałam to dopiero teraz. Oddałam pocałunek.
***
Tak więc mamy rozdział 14 z pocałunkiem Leonetty. Miałam dodać rozdział wczoraj ale nie zdążyłam. Jest teraz i mam nadzieję, że się podoba.
5 komów -----> rozdział 15
Pozdrawiam :) Jeśli chcecie pogadać czy macie pytanie piszcie na GG. Postaram się jak najszybciej odpisać :)
środa, 27 sierpnia 2014
ROZDZIAŁ 13
Biegłam przed siebie. Nie wiedziałam co się dzieje. Leon chciał mnie pocałować przed wszystkimi. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Diego to widział. Co on teraz zrobi? Usiadłam na ławce. Nagle usłyszałam kroki. To był Diego. Gdy do mnie podszedł, chwycił mnie za rękę.
- Nie martw się - powiedział. Byłam mocno zdziwiona.
- Diego. Diego, przepraszam. Nie powinnam się zgodzić na tę piosenkę
- Spokojnie. Nie masz już za co przepraszać. Nasz związek już nie istnieje. Pa - puścił moją rękę i poszedł. Jedyne co chciałam teraz zrobić, to przytulić się do... do Leona. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że Diego nie był dla mnie. Trochę pomyślałam, wstałam i postanowiłam iść na spacer.
*Diego*
Zerwałem z Violą. Denerwowało mnie, że Leon cały czas z nią jest. Miałem tego dość. Teraz dopiero mogę poświęcić się dziewczynie, która jest mi bliższa. Właśnie do niej idę.
- Cześć Lara - powiedziałem i pocałowałem ją w polczek
- Cześć. Co taki szczęśliwy?
- Zerwałem
- No nareszcie. Ile można się z nią męczyć - wzruszyłem ramionami - Uczcijmy nasz nowy związek pocałunkiem
- OK - odpowiedziałem i się do mojej nowej dziewczyny. Chwyciłem jej ręce i pocałowałem. Natychmiast to oddała. Pocałunek był długi i namiętny. Gdy zabrakło nam powietrza, odeszliśmy od siebie.
*Violetta*
Szłam spokojnie przez park. Doszłam do toru motocrossowego i co zobaczyłam? Diego całującego się z jakąś laską.
Chciało mi siępłakać śmiać. Byliśmy ze sobą tak krótko, a on to skończył, ponieważ Leon częściej był ze mną niż on? Nie dziwie się, pewnie cały czas interesował się nią. W pewnym momencie zobaczyłam Leona. Uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie. Przybiegł do mnie.
- Cześć księż... Violu - uśmiechnęłam się
- Nie musisz już ukrywać swoich uczuć. Zerwał ze mną. Sam popatrz - ruchem głowy wskazałam Diego
- To Lara. Możemy... No wiesz...
- Chciałabym jeszcz trochę z tym poczekać
- OK - spuścił głowę
***
- Dzisiaj jest jeszcze trudniej. Odpadną dwie osoby - zaczął Marotti w dzień konkursu - Wasze głosy zdecydują kto to będzie, ale teraz zaczynajmy - i zaczęliśmy. Najpierw Fede, potem Fran, Ludmiła, ja i Leon - Wasze głosy zdecydowały, że odpadają - zrobił krótką pauzę - Franceska i Leon - smutno uśmiechnęłam się do Fran - W następnym odcinku będą duety, tak więc zapowiada się ciekawie. Zapraszam za dwa tygodnie - uśmiechnął się, a kamerzysta wyłączył kamerę. Wiedziałam z kim chce śpiewać.
- Violetta możemy razem zaśpiewać - zapytał Leon. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową
- Tak. Oczywiście - przytuliliśmy się
***
Rozdział 13. Pechowa liczba, ale nie ma już Diegoletty tak więc mam nadzieję, że się cieszycie :) Rozdział średnio mi się podoba. Nie wiem jak Wam.
4 komy ------> następny rozdział
- Nie martw się - powiedział. Byłam mocno zdziwiona.
- Diego. Diego, przepraszam. Nie powinnam się zgodzić na tę piosenkę
- Spokojnie. Nie masz już za co przepraszać. Nasz związek już nie istnieje. Pa - puścił moją rękę i poszedł. Jedyne co chciałam teraz zrobić, to przytulić się do... do Leona. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że Diego nie był dla mnie. Trochę pomyślałam, wstałam i postanowiłam iść na spacer.
*Diego*
Zerwałem z Violą. Denerwowało mnie, że Leon cały czas z nią jest. Miałem tego dość. Teraz dopiero mogę poświęcić się dziewczynie, która jest mi bliższa. Właśnie do niej idę.
- Cześć Lara - powiedziałem i pocałowałem ją w polczek
- Cześć. Co taki szczęśliwy?
- Zerwałem
- No nareszcie. Ile można się z nią męczyć - wzruszyłem ramionami - Uczcijmy nasz nowy związek pocałunkiem
- OK - odpowiedziałem i się do mojej nowej dziewczyny. Chwyciłem jej ręce i pocałowałem. Natychmiast to oddała. Pocałunek był długi i namiętny. Gdy zabrakło nam powietrza, odeszliśmy od siebie.
*Violetta*
Szłam spokojnie przez park. Doszłam do toru motocrossowego i co zobaczyłam? Diego całującego się z jakąś laską.
Chciało mi się
- Cześć księż... Violu - uśmiechnęłam się
- Nie musisz już ukrywać swoich uczuć. Zerwał ze mną. Sam popatrz - ruchem głowy wskazałam Diego
- To Lara. Możemy... No wiesz...
- Chciałabym jeszcz trochę z tym poczekać
- OK - spuścił głowę
***
- Dzisiaj jest jeszcze trudniej. Odpadną dwie osoby - zaczął Marotti w dzień konkursu - Wasze głosy zdecydują kto to będzie, ale teraz zaczynajmy - i zaczęliśmy. Najpierw Fede, potem Fran, Ludmiła, ja i Leon - Wasze głosy zdecydowały, że odpadają - zrobił krótką pauzę - Franceska i Leon - smutno uśmiechnęłam się do Fran - W następnym odcinku będą duety, tak więc zapowiada się ciekawie. Zapraszam za dwa tygodnie - uśmiechnął się, a kamerzysta wyłączył kamerę. Wiedziałam z kim chce śpiewać.
- Violetta możemy razem zaśpiewać - zapytał Leon. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową
- Tak. Oczywiście - przytuliliśmy się
***
Rozdział 13. Pechowa liczba, ale nie ma już Diegoletty tak więc mam nadzieję, że się cieszycie :) Rozdział średnio mi się podoba. Nie wiem jak Wam.
4 komy ------> następny rozdział
niedziela, 24 sierpnia 2014
ROZDZIAŁ 12
- German?! Co ty robisz?! - wykrzyknęła Jade. Odsunąłem się od Angie i na nią spojrzałem. Wbiła wzrok w podłogę - German?! - milczałem - To jej wina, prawda?!
- Nie! To ja zacząłem. Nie wiem. To był taki impuls. Musiałem to zrobić
- Ale nadal mnie kochasz? - zaćwierkała Jade
- Tak - przewróciłem oczami. Trochę kłamałem
- To dobrze - wzięła mnie pod ramię - A ty - wskazała na Angie - odczep się od niego
*Angie*
Chwila i byśmy się pocałowali.
- German?! Co ty robisz?! - wykrzyknęła Jade. Odsunęłam się od Germana i wbiłam wzrok w podłogę - German?! To jej wina, prawda?!
- Nie! To ja zacząłem. Nie wiem. To był taki impuls. Musiałem to zrobić
- Ale nadal mnie kochasz? - zaćwierkała Jade
- Tak - przewrócił oczami
- To dobrze - wzięła go pod ramię - A ty - wskazała na mnie - odczep się od niego.
I poszli, zostawiając mnie samą. Chciało mi się płakać. Jak mogłam przez chwilę pomyśleć, że się we mnie kocha? Przecież ma narzeczoną. Nic nie rozumiem. Dlaczego wszystko musi być tak trudne? Dlaczego nie mogę znaleźć tego odpowiedniego? Dlaczego zawsze muszę zakochać się w tym niewłaściwym? Tym który zawsze mnie zrani...
***
*Violetta*
- Hej Fran. Widziałaś rozpiskę koncertów?
- Tak. Śpiewasz razem z Leonem
- Co?!
- No tak
- Ale ja nie mogę
- Proszę Cię Violu. Widać jak na niego patrzysz. W ten sposób chce Ci uświadomić, że kochasz Leona, a nie Diego - do rozmowy włączyła się Cami
- Wcale nie
- Nie masz nawet co się bronić
- Cami proszę
- Nie. Nie będę tu nic zmieniała i koniec. Poza tym chyba masz gościa - wskazała na Leona. O wilku mowa
- Hej Violetta
- Hej
- Mamy razem coś zaśpiewać. Może byśmy poćwiczyli?
- OK - i poszliśmy do sali śpiewu
- Co wybierasz?
- Hmm... Voy por ti? - tak jak powiedziałam tak zostało. Próbowałam na niego nie patrzeć, ale nie wychodziło mi. On jest tak przystojny. Violu STOP. Śpiewaj. Za jakieś trzy godziny masz koncert.
- Świetnie - powiedział i uśmiechnął się gdy skończyliśmy już śpiewać. Ja też się uśmiechnęłam
- Muszę już iść - powiedziałam i skierowałam się do wyjścia. Dlaczego ja przed nim uciekam?
***
Popijałam koktajl bananowo-truskawkowy. Zaraz miałam wejść na scenę z Leonem. Cami wstała z miejsca i nas zapowiedziała. Wróciła, życzyła mi powodzenia. Weszłam na scenę i spojrzałam na Leona. Zaczęły lecieć pierwsze nuty.
'Es por momentos que parezco invisible
Y sólo yo entiendo lo que me hiciste
Mírame bien, dime quién es el mejor
Cerca de ti, irresistible
Una actuación, poco creíble
Mírame bien, dime quien es el mejor
Hablemos de una vez
Yo te veo pero tú no ves
En esta historia todo está al reves
No me importa esta vez
Voy por ti , voy
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estaré
Aunque no me veas, mírame
No me importa esta vez
Voy por ti
Voy por ti,
Voy por ti
Voy por ti'
Podszedł do mnie. Podniosłam na niego wzrok, a on ujął moją twarz. Zmniejszył odległość między naszymi ustami. Na mojej twarzy wymalowało się przerażenie. Wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam przed siebie.
***
Mamy rozdział 12. Mam nadzieje, że się podoba. Przepraszam, że was tak męczyłam tymi pięcioma komentarzami. A udało by Wam się to jeszcze raz? Pięć komów. Proooszę... :) Zapraszam do zakładki 'Kontak'. Kocham Was :**
- Nie! To ja zacząłem. Nie wiem. To był taki impuls. Musiałem to zrobić
- Ale nadal mnie kochasz? - zaćwierkała Jade
- Tak - przewróciłem oczami. Trochę kłamałem
- To dobrze - wzięła mnie pod ramię - A ty - wskazała na Angie - odczep się od niego
*Angie*
Chwila i byśmy się pocałowali.
- German?! Co ty robisz?! - wykrzyknęła Jade. Odsunęłam się od Germana i wbiłam wzrok w podłogę - German?! To jej wina, prawda?!
- Nie! To ja zacząłem. Nie wiem. To był taki impuls. Musiałem to zrobić
- Ale nadal mnie kochasz? - zaćwierkała Jade
- Tak - przewrócił oczami
- To dobrze - wzięła go pod ramię - A ty - wskazała na mnie - odczep się od niego.
I poszli, zostawiając mnie samą. Chciało mi się płakać. Jak mogłam przez chwilę pomyśleć, że się we mnie kocha? Przecież ma narzeczoną. Nic nie rozumiem. Dlaczego wszystko musi być tak trudne? Dlaczego nie mogę znaleźć tego odpowiedniego? Dlaczego zawsze muszę zakochać się w tym niewłaściwym? Tym który zawsze mnie zrani...
***
*Violetta*
- Hej Fran. Widziałaś rozpiskę koncertów?
- Tak. Śpiewasz razem z Leonem
- Co?!
- No tak
- Ale ja nie mogę
- Proszę Cię Violu. Widać jak na niego patrzysz. W ten sposób chce Ci uświadomić, że kochasz Leona, a nie Diego - do rozmowy włączyła się Cami
- Wcale nie
- Nie masz nawet co się bronić
- Cami proszę
- Nie. Nie będę tu nic zmieniała i koniec. Poza tym chyba masz gościa - wskazała na Leona. O wilku mowa
- Hej Violetta
- Hej
- Mamy razem coś zaśpiewać. Może byśmy poćwiczyli?
- OK - i poszliśmy do sali śpiewu
- Co wybierasz?
- Hmm... Voy por ti? - tak jak powiedziałam tak zostało. Próbowałam na niego nie patrzeć, ale nie wychodziło mi. On jest tak przystojny. Violu STOP. Śpiewaj. Za jakieś trzy godziny masz koncert.
- Świetnie - powiedział i uśmiechnął się gdy skończyliśmy już śpiewać. Ja też się uśmiechnęłam
- Muszę już iść - powiedziałam i skierowałam się do wyjścia. Dlaczego ja przed nim uciekam?
***
Popijałam koktajl bananowo-truskawkowy. Zaraz miałam wejść na scenę z Leonem. Cami wstała z miejsca i nas zapowiedziała. Wróciła, życzyła mi powodzenia. Weszłam na scenę i spojrzałam na Leona. Zaczęły lecieć pierwsze nuty.
'Es por momentos que parezco invisible
Y sólo yo entiendo lo que me hiciste
Mírame bien, dime quién es el mejor
Cerca de ti, irresistible
Una actuación, poco creíble
Mírame bien, dime quien es el mejor
Hablemos de una vez
Yo te veo pero tú no ves
En esta historia todo está al reves
No me importa esta vez
Voy por ti , voy
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estaré
Aunque no me veas, mírame
No me importa esta vez
Voy por ti
Voy por ti,
Voy por ti
Voy por ti'
Podszedł do mnie. Podniosłam na niego wzrok, a on ujął moją twarz. Zmniejszył odległość między naszymi ustami. Na mojej twarzy wymalowało się przerażenie. Wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam przed siebie.
***
Mamy rozdział 12. Mam nadzieje, że się podoba. Przepraszam, że was tak męczyłam tymi pięcioma komentarzami. A udało by Wam się to jeszcze raz? Pięć komów. Proooszę... :) Zapraszam do zakładki 'Kontak'. Kocham Was :**
ROZDZIAŁ 12 - informacja
Rozdział 12 pojawi się gdy pod 11 będzie pięć komentarzy. Jeśli będą jutro postaram się dodać od razu, ale nie wiem czy mi się uda bo mam rano próbę, a popołudniu koncert (chodzę do szkoły muzycznej). Także czekam na 5 komentarzy.
Pozdrawiam :**
Pozdrawiam :**
piątek, 22 sierpnia 2014
ROZDZIAŁ 11
- Powodzenia kochana - powiedział Maxi i pocałował mnie w policzek. Weszłam na scene. W zasadzie nie wiem jak mi poszło, ponieważ wcale o tym nie myślałam. Głowę zaprzątał mi związek z Maxim i Ludmiła. Niestety, były tego skutki: odpadłam. Było mi przykro, ale Maxi mnie pocieszał. Lu nawet na mnie nie spojrzała. Z jednej strony było przyjemnie wyrwać się z sideł Ludmiły, ale z drugiej... Teraz będzie chciała się mnie pozbyć.
*Violetta*
- Gratuluje dziewczyny - powiedziała Cami
- Dziękujemy - odpowiedziałyśmy. Zauważyłam, że Franceska jest smutna.
- Hej, Fran, co jest?
- Chodzi o Resto. Mamy mało klientów i powoli nie starcza pieniędzy na opłacanie mojej nauki tutaj
- Oh... Mam pomysł - powiedziała Camila - Chodźcie - i zaciągnęła nas do pokoju nauczycielskiego. Zapukałyśmy i gdy Pablo powiedział 'proszę' weszłyśmy.
- Tak dziewczyny? - spojrzał na nas spod swoich papierów.
- Czy mógłbyś zwołać uczniów do auli?
- Oczywiście, ale po co?
- Restauracja rodziców Franceski ma słabe obroty. Chciałabym zorganizować tam pare koncertów, żeby zwiększyć liczbę klientów
- Cieszę się, że chcecie sobie pomagać. Przyjdźcie za pięć minut do auli
Gdy minęło to pięć minut, Cami weszła na scenę i powiedziałą co trzeba. Wszyscy się zgodzili, no może poza Ludmiłą, która powiedziała 'tak' dopiero po zapewnieniu, że będzie mogła zaśpiewać solowo 'Juntos somos mas'.
- Na jutro przygotuje Wam kartkę z datami koncertów - skończyła nasza przyjaciółka
- Dziękuje Ci Cami, naprawdę Ci dziękuje - powiedziała Fran gdy już wszyscu wyszli
- Nie masz za co. Robię to co kocham - przytuliłyśmy się
*German*
Siedziałem w salonie i wypełniałem papiery. Albo przynajmnie próbowałem to robić. Coś nie dawało mi spokoju. Nagle usłyszałem, że ktoś odklucza drzwi. Gdy te się otwrzyły, zobaczyłem w nich Angie.
- Dzień dobry - powiedziała
- Dzień dobry - wstałem - muszę Ci coś powiedzieć
- Tak?
- Ja... - ująłem jej twarz. Ostatnimi czas bardzo się do siebie zbliżyliśmy i coś do niej poczułem... Gdy nasze usta były milimetry od siebie, usłyszałem czyjś głos. Głos mojej narzeczonej, Jade
- German?! Co ty robisz?!
***
Rozdział 11. Podoba się? Mam nadzieje, że tak.
Dobra dziś będzie wyzwanie:
5 komów ----> następny rozdział
Wiem, że możecie tak więc licze na te 5 komentarzy
Buziaki :***
*Violetta*
- Gratuluje dziewczyny - powiedziała Cami
- Dziękujemy - odpowiedziałyśmy. Zauważyłam, że Franceska jest smutna.
- Hej, Fran, co jest?
- Chodzi o Resto. Mamy mało klientów i powoli nie starcza pieniędzy na opłacanie mojej nauki tutaj
- Oh... Mam pomysł - powiedziała Camila - Chodźcie - i zaciągnęła nas do pokoju nauczycielskiego. Zapukałyśmy i gdy Pablo powiedział 'proszę' weszłyśmy.
- Tak dziewczyny? - spojrzał na nas spod swoich papierów.
- Czy mógłbyś zwołać uczniów do auli?
- Oczywiście, ale po co?
- Restauracja rodziców Franceski ma słabe obroty. Chciałabym zorganizować tam pare koncertów, żeby zwiększyć liczbę klientów
- Cieszę się, że chcecie sobie pomagać. Przyjdźcie za pięć minut do auli
Gdy minęło to pięć minut, Cami weszła na scenę i powiedziałą co trzeba. Wszyscy się zgodzili, no może poza Ludmiłą, która powiedziała 'tak' dopiero po zapewnieniu, że będzie mogła zaśpiewać solowo 'Juntos somos mas'.
- Na jutro przygotuje Wam kartkę z datami koncertów - skończyła nasza przyjaciółka
- Dziękuje Ci Cami, naprawdę Ci dziękuje - powiedziała Fran gdy już wszyscu wyszli
- Nie masz za co. Robię to co kocham - przytuliłyśmy się
*German*
Siedziałem w salonie i wypełniałem papiery. Albo przynajmnie próbowałem to robić. Coś nie dawało mi spokoju. Nagle usłyszałem, że ktoś odklucza drzwi. Gdy te się otwrzyły, zobaczyłem w nich Angie.
- Dzień dobry - powiedziała
- Dzień dobry - wstałem - muszę Ci coś powiedzieć
- Tak?
- Ja... - ująłem jej twarz. Ostatnimi czas bardzo się do siebie zbliżyliśmy i coś do niej poczułem... Gdy nasze usta były milimetry od siebie, usłyszałem czyjś głos. Głos mojej narzeczonej, Jade
- German?! Co ty robisz?!
***
Rozdział 11. Podoba się? Mam nadzieje, że tak.
Dobra dziś będzie wyzwanie:
5 komów ----> następny rozdział
Wiem, że możecie tak więc licze na te 5 komentarzy
Buziaki :***
czwartek, 21 sierpnia 2014
LBA - trzeci raz
Nominowała mnie Mała z bloga: http://leonetta-moja-opowiesc.blogspot.com/ . Bardzo jej za to dziękuje :** Przejdźny do pytań:
1. Jak masz na imię?
Ania.
2. Ile masz lat?
12.
3. Ile blogów prowadzisz?
Aktualnie jeden ale zastanawiam się nad założeniem następnego.
4. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Fioletowy.
5. W jakim województwie mieszkasz?
Wielkopolskie.
6. Do jakich fandomów należysz?
Nie chce mi się wypisywać ale OK: #Tinista #Comellista #Albinatica #Ruggerista #Clarinatica #Jorgista #Candelover #Mechista #Vlover #Directioner #Arianator.
7. Czy twoja rodzina i przyjaciele wiedzą o tym, że prowadzisz bloga?
Rodzice, przyjaciółka i dwie koleżanki.
8. Za co lubisz serial Violetta?
Lubię ten serial, ponieważ pokazuje, że bez pasji nie można żyć w 100%. Za fabułę i aktorów.
9. Jak długo prowadzisz bloga?
Od 32 dni. xD
10. Jaka jest twoja ulubiona piosenka (nie z Violetty)?
Jest ich dużo, ale gdybym miała wybierać to chyba była by to piosenka One Direction Happily.
11. Czytasz mojego bloga?
Tak.
NOMINUJĘ:
1. Rosalia Isabella Verdas: http://violetta-opowiadanie1.blogspot.com/
2. elza forever: http://leonetta-od-nowa.blogspot.com/
PYTANIA:
1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Od kiedy prowadzisz bloga?
4. Za co lubisz serial Violetta?
5. Czy z pisaniem wiążesz swoją przyszłość?
6. Czy masz zwięrzę w domu?
7. Ulubiony kolor?
8. Twoje największe marzenie?
9. Jakie pary z Violetty lubisz najbardziej?
10. Lubisz czytać książki?
11. Czytasz mojego bloga?
1. Jak masz na imię?
Ania.
2. Ile masz lat?
12.
3. Ile blogów prowadzisz?
Aktualnie jeden ale zastanawiam się nad założeniem następnego.
4. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Fioletowy.
5. W jakim województwie mieszkasz?
Wielkopolskie.
6. Do jakich fandomów należysz?
Nie chce mi się wypisywać ale OK: #Tinista #Comellista #Albinatica #Ruggerista #Clarinatica #Jorgista #Candelover #Mechista #Vlover #Directioner #Arianator.
7. Czy twoja rodzina i przyjaciele wiedzą o tym, że prowadzisz bloga?
Rodzice, przyjaciółka i dwie koleżanki.
8. Za co lubisz serial Violetta?
Lubię ten serial, ponieważ pokazuje, że bez pasji nie można żyć w 100%. Za fabułę i aktorów.
9. Jak długo prowadzisz bloga?
Od 32 dni. xD
10. Jaka jest twoja ulubiona piosenka (nie z Violetty)?
Jest ich dużo, ale gdybym miała wybierać to chyba była by to piosenka One Direction Happily.
11. Czytasz mojego bloga?
Tak.
NOMINUJĘ:
1. Rosalia Isabella Verdas: http://violetta-opowiadanie1.blogspot.com/
2. elza forever: http://leonetta-od-nowa.blogspot.com/
PYTANIA:
1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Od kiedy prowadzisz bloga?
4. Za co lubisz serial Violetta?
5. Czy z pisaniem wiążesz swoją przyszłość?
6. Czy masz zwięrzę w domu?
7. Ulubiony kolor?
8. Twoje największe marzenie?
9. Jakie pary z Violetty lubisz najbardziej?
10. Lubisz czytać książki?
11. Czytasz mojego bloga?
środa, 20 sierpnia 2014
ROZDZIAŁ 10
*Violetta*
- No dobra dziewcyzny. Czas na konkurs - przypomniała Cami. Poszłyśmy do auli, Marotti powiedział mowę wstępną. Śpiew, ogłoszenie wyników. Odpada Brodway. Z dziewczynami postanowiłyśmy iść do parku. W pewnej chwili dołączył do nas Maxi.
- Dziewczyny doradźcie
- W jakiej sprawie? - spytała Camila
- Um... Jak zaimponować dziewczynie?
- Chodzi o Naty
- Taak
- Pokaż, że się o nią troszczysz. Wiesz jaka jest teraz Ludmiła - chwilę myślał, powiedział 'dzięki' i poszedł w swoją stronę.
*Ludmiła*
- Naty przynieś wodę - zażądałam, a mojaprzyjaciółka posłużna poszła. Zaczęłam myśleć o You Mix'ie. Zamierzałam go wygrać, pokazać wyszystkim, że jestem najlepsza. Z moich myśli wyrwała mnie Natalia. Nie miała wody. I nie była sama.
- Um... Gdzie woda? - spytałam
- Sama ją sobie przynieś - powiedziała osoba stojąca obok Naty
- Mówiłam do niej - ruchem głowy wskazałam Natalię
- Ona ma imię - powiedziała. Kto to do cholery jest, że mówi MI co mam robić?!
- Dobra Lena, starczy. To moja siostra - zapoznała nas Nata
- I zostaw Natalie w spokoju- powiedziała Lena. Ja prychnęłam, zapstrykałam palcami, powiedziałam 'Ludmiła odchodzi' i poszłam. Spotkałam Leona
- Czeeeść - przywitałam się
- Czego chcesz
- Mam plan - podniósł brwi - chodzi o Violetta
- Nic jej nie będę robił
- No proszę - powiedziałam uwodzicielsko i poprawiłam jego grzywkę
- Nie ruszaj mojej grzywki. I, pozwól, że się powtórzę, NIC jej nie będę robił. Pa - i poszedł. Nienawidziłam go. I Violetty też.
*Naty*
Niestety, Lena mogła być tylko tydzień. Znów będę musiała wrócić do Ludmi. Strasznie się zmieniła. Kiedyś byłyśmy przyjaciółkami, a teraz traktowała mnie bardziej jak sługę. Weszłam do Stud!a, westchnęłam i poszłam do Lu.
- Co to miało być? - zapytała zirytowana. Chodziło jej o moją siostrę.
- Zostaw ją w spokoju - czy w tym miejscu jest ktoś, kto chce mnie bronić? Najwidoczniej tak. A jest to Maxi - Co ona Ci zrobiła? - objął mnie ramieniem
- Rycerzyk się znalazł - zakpiła Ludmiła. Mi było przyjemnie, ponieważ coś czułam do Maxiego
- Pa - powiedział i razem z nim wyszłam - Panna Supernova będzie zła - zaśmiał się, a ja posmutniałam - Przepraszam, jeśli ją obraziłem
- Nie o to chodzi
- A o co? - zapytał z troską w głosie
- Tęsknie za tamtą starą Lu
- Tak jak my wszyscy
- Swoją drogą. Dlaczego mnie broniłeś?
- Natalia bo ja... Ja się w tobie zakochałem - spojrzałam mu w oczy i wyszeptałam mu do ucha:
- A ja w tobie - i połączyliśmy nasze usta w pocałunku.
***
Tak prezentuje się rozdział 10. Podoba się? Dziś miesiąc bloga :D Nie długo pojawi się o tym post. Tak bardzo Wam dziękuje za 6 komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Głosujcie w ankiecie. A i jeszcze jedno: chcecie konkurs na OS? Piszcie w komentarzach :)
- No dobra dziewcyzny. Czas na konkurs - przypomniała Cami. Poszłyśmy do auli, Marotti powiedział mowę wstępną. Śpiew, ogłoszenie wyników. Odpada Brodway. Z dziewczynami postanowiłyśmy iść do parku. W pewnej chwili dołączył do nas Maxi.
- Dziewczyny doradźcie
- W jakiej sprawie? - spytała Camila
- Um... Jak zaimponować dziewczynie?
- Chodzi o Naty
- Taak
- Pokaż, że się o nią troszczysz. Wiesz jaka jest teraz Ludmiła - chwilę myślał, powiedział 'dzięki' i poszedł w swoją stronę.
*Ludmiła*
- Naty przynieś wodę - zażądałam, a moja
- Um... Gdzie woda? - spytałam
- Sama ją sobie przynieś - powiedziała osoba stojąca obok Naty
- Mówiłam do niej - ruchem głowy wskazałam Natalię
- Ona ma imię - powiedziała. Kto to do cholery jest, że mówi MI co mam robić?!
- Dobra Lena, starczy. To moja siostra - zapoznała nas Nata
- I zostaw Natalie w spokoju- powiedziała Lena. Ja prychnęłam, zapstrykałam palcami, powiedziałam 'Ludmiła odchodzi' i poszłam. Spotkałam Leona
- Czeeeść - przywitałam się
- Czego chcesz
- Mam plan - podniósł brwi - chodzi o Violetta
- Nic jej nie będę robił
- No proszę - powiedziałam uwodzicielsko i poprawiłam jego grzywkę
- Nie ruszaj mojej grzywki. I, pozwól, że się powtórzę, NIC jej nie będę robił. Pa - i poszedł. Nienawidziłam go. I Violetty też.
*Naty*
Niestety, Lena mogła być tylko tydzień. Znów będę musiała wrócić do Ludmi. Strasznie się zmieniła. Kiedyś byłyśmy przyjaciółkami, a teraz traktowała mnie bardziej jak sługę. Weszłam do Stud!a, westchnęłam i poszłam do Lu.
- Co to miało być? - zapytała zirytowana. Chodziło jej o moją siostrę.
- Zostaw ją w spokoju - czy w tym miejscu jest ktoś, kto chce mnie bronić? Najwidoczniej tak. A jest to Maxi - Co ona Ci zrobiła? - objął mnie ramieniem
- Rycerzyk się znalazł - zakpiła Ludmiła. Mi było przyjemnie, ponieważ coś czułam do Maxiego
- Pa - powiedział i razem z nim wyszłam - Panna Supernova będzie zła - zaśmiał się, a ja posmutniałam - Przepraszam, jeśli ją obraziłem
- Nie o to chodzi
- A o co? - zapytał z troską w głosie
- Tęsknie za tamtą starą Lu
- Tak jak my wszyscy
- Swoją drogą. Dlaczego mnie broniłeś?
- Natalia bo ja... Ja się w tobie zakochałem - spojrzałam mu w oczy i wyszeptałam mu do ucha:
- A ja w tobie - i połączyliśmy nasze usta w pocałunku.
***
Tak prezentuje się rozdział 10. Podoba się? Dziś miesiąc bloga :D Nie długo pojawi się o tym post. Tak bardzo Wam dziękuje za 6 komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Głosujcie w ankiecie. A i jeszcze jedno: chcecie konkurs na OS? Piszcie w komentarzach :)
LBA - ponownie
Tym razem dostałam nominacje od Pau Nielusi z bloga: http://leonetta-foreeverr.blogspot.com/ . Bardzo jej za to dziękuje :**
1.Jak masz na drugie imię?
Niestety, nie mam drugiego imienia.
2.Ile masz lat?
Skończone 12.
3.Co Cię skłoniło do założenia bloga?
Tak jak już pisałam, nudziło mi się u dziadków i zaczęłam coś tam bazgrolić. Wyszło znośnie, więc założyłam bloga. Krótko mówiąc: do założenia bloga skłoniłam mnie nuda.
4.Masz rodzeństwo?
Młodszego brata.
5.Jakie masz pasje?
Muzyka i pisanie.
6.Twoje marzenia?
Pójść na En Vivo.
7.Jaka jest twoja wymarzona praca?
Jeszcze się nad tym nie zastanawiałam.
8.Czy z pisaniem wiążesz swoją przyszłość?
Chciałabym, ale wątpie czy by mi się udało.
9.Od jak dawna piszesz?
Od początku wakacji. Wcześniej tylko wypracowania w szkole.
10.Czytasz mojego bloga?
Nie dawno zaczęłam, więc muszę nadgonić, ale czytam.
Jeszcze raz dziękuje za nominacje. Ja nikogo teraz nie nominuje bo muszę przepisać rozdział.
1.Jak masz na drugie imię?
Niestety, nie mam drugiego imienia.
2.Ile masz lat?
Skończone 12.
3.Co Cię skłoniło do założenia bloga?
Tak jak już pisałam, nudziło mi się u dziadków i zaczęłam coś tam bazgrolić. Wyszło znośnie, więc założyłam bloga. Krótko mówiąc: do założenia bloga skłoniłam mnie nuda.
4.Masz rodzeństwo?
Młodszego brata.
5.Jakie masz pasje?
Muzyka i pisanie.
6.Twoje marzenia?
Pójść na En Vivo.
7.Jaka jest twoja wymarzona praca?
Jeszcze się nad tym nie zastanawiałam.
8.Czy z pisaniem wiążesz swoją przyszłość?
Chciałabym, ale wątpie czy by mi się udało.
9.Od jak dawna piszesz?
Od początku wakacji. Wcześniej tylko wypracowania w szkole.
10.Czytasz mojego bloga?
Nie dawno zaczęłam, więc muszę nadgonić, ale czytam.
Jeszcze raz dziękuje za nominacje. Ja nikogo teraz nie nominuje bo muszę przepisać rozdział.
Subskrybuj:
Posty (Atom)