sobota, 29 listopada 2014

ROZDZIAŁ 20

To moja wina. To moja wina; Były to jedyne trzy słowa, które krążyły mi po głowie w drodze do domu. Co ja do cholery zrobiłem?! W tym momencie z całej siły walnąłem pięściami w drzewo. Zabolało ale szczerze mówiąc gówno mnie to obchodzi. I wtedy zdałem sobie sprawę, że to właśnie to. Tylko zadawanie bólu sprawi, że poczuje się lepiej. Pobiegłem do domu. Otworzyłem drzwi i szybko poszedłem do łazienki. Lekko zsunąłem spodnie i chwyciłem żyletkę. Delikatnie przeciągnąłem nią po udzie. Poczułem dziwną ulgę.
*Violetta*
-Co się stało Violetto? - zapytał Pablo.
-Nie wiem - powiedziałam ale z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk. Spojrzałam na niego lekko przerażona.
-Natychmiast idź do domu i poproś, żeby tata poszedł z tobą do lekarza - kiwnęłam głową, wzięłam torebkę i wyszłam ze szkoły.
-Violetta, wszystko OK? - zapytała Cami. Odwróciłam się i zobaczyłam moje przyjaciółki których tak strasznie potrzebowałam. Na pytanie Camili pokręciłam głową.
-Wszystko będzie dobrze - powiedziała Włoszka.
-Chciałabym być tego pewna - odparłam bezgłośnie. One kiwnęły na znak, że zrozumiały. Przytuliły mnie.
-A teraz leć do domu i do lekarza - powiedziała Cami. Uśmiechnęłam się smutno i dość żwawym krokiem ruszyłam w stronę domu. Otworzyłam drzwi i zauważyłam tatę siedzącego na kanapie.
-Hej Violu - powiedział ale ja mu nie odpowiedziałam. Poszłam do pokoju. Chwyciłam kartkę, długopis i napisałam "Straciłam głos. Możesz iść ze mną do lekarza?" Zeszłam na dół i pokazałam tacie. Spojrzał na mnie przestraszony.
- Coś się jeszcze stało? - zapytał z troską. Pokręciłam głową - W takim razie chodźmy. Wychodzę! - krzyknął i wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta i udaliśmy się do najbliższej przychodni.
-To przemęczenie. Proszę do wtorku oszczędzać głos. Zero śpiewu - kamień spadł mi z serca.
-Do widzenia - powiedział tata i wyszliśmy.
W domu od razu poszłam do swojego pokoju. Chciałam uniknąć zbędnych pytań. Przebrałam się w piżamę i ukradkiem poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie herbatkę, a potem wróciłam do pokoju. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Leona. Przygryzłam wargę i rozłączyłam się. Po paru sekundach przyszedł SMS.
'Dlaczego nie odebrałaś?'
'Straciłam głos'
'Co?'
'To z przemęczenia'
'Nie wydaje mi się'
'Co? Dlaczego?'
'Ludmiła i Diego od twojego zerwania z nim coś knuli. Teraz wiem o co chodziło'
'Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś?!'
'Bo pewnie byś mi nie uwierzyła'
'Leon do cholery ty tak na serio?!'
'Przepraszam'
Już mu nie odpisałam. Wkurzyłam się. Gdybym wiedziała, bardziej bym uważała. No a tak? Ughhh.
*Franceska*
Szłam przez park gdy zauważyłam Marco z... jakimś facetem? Schowałam się za drzewem. Rozmawiali o jakiejś szkole, przesłuchaniach i o tym, że wyniki będą za dwa tygodnie. Jaka szkoła? Chce opuścić studio? I nic mi ni powiedział? Wróciłam do domu i włączyłam laptopa. Przeszukałam wszystkie szkoły w Buenos Aires i żadna nie miała wyników za dwa tygodnie. Postanowiłam, więc przeszukać też szkoły za granicą. W jednej placówce były przesłuchania, a za dwa tygodnie miały być wyniki. Ta szkoła była w... Londynie?! Jeśli rozmawiali o tych przesłuchaniach a on się dostanie? To... będzie musiał wyjechać. Zostawi wszystko, w tym mnie. Ale na razie nie ma co się martwić na zapas.
*dzień występu*
Byłam z dziewczynami w garderobie, gdy nagle przybiegła zestresowana Naty, a za nią Maxi.
-Aaa! Co jeśli zapomnę tekstu?
-Naty wszystko będzie dobrze.
-A co jeśli...
-Może to Cię uciszy - Maxi poszedł do Naty i ją pocałował. Razem z Cami i Violą uśmiechnęłyśmy się.
-Teraz lepiej?
-Taaak - powiedziała i oboje poszli obok sceny.
-Może my też już pójdziemy? - zaproponowała Cami.
Razem z Violą zgodnie pokiwałyśmy głowami i doszliśmy do reszty grupy.Leon podszedł do Violi.
-Zabiorę ją wam na chwilę.
-Nie krępuj się.
*Violetta*
-Przepraszam - powiedział Leon.
- Jest dobrze, tylko mogłeś mi powiedzieć uważałabym na nich.
-Przepraszam nie pomyślałem.
-Jest dobrze a teraz leć na scenę.
-Okay?
-Okay. - uśmiechnęłam się a on wszedł na scenę.
*Diego*
-Wyjaśnij mi tylko, dlaczego ona może śpiewać?! - zaczęła Ludmiła.
-A skąd mam wiedzieć?!
-Na pewno nie wiesz?
-Nie.
-Dałeś jej całą buteleczkę?
-Tak.
-Na pewno? - spytała podejrzliwie.
-Nie.
-Co?!
-Słuchaj Ludmi, mnie nie kręci krzywdzenie innych.
-Pożałujesz - powiedziała i odeszła.
Zauważyłem, że Marco kończy rozmowę przez telefon.
-Marco co się z tobą dzieje?
-O co ci chodzi?
-O to, że cały czas rozmawiasz z kimś przez telefon.
-A co cię to obchodzi?
-Bo jesteś moim przyjacielem.
-Chcę się rozwijać artystycznie.
-I...?
-I wziąłem udział w przesłuchaniach do szkoły muzycznej w Londynie.
-Gdzie?!
-W Londynie. Jak się dostanę to tam pojadę.
-I wszystkich zostawisz?
-Nie będę miał wyboru?
-A Fran?
-Co cię tak ona interesuje?
-Jesteś moim przyjacielem i martwię się o wasz związek.
-Zapraszam dzieciaki - powiedział Pablo i poszliśmy na scenę. Potem piosenka Violi, owacje na stojąco i koniec koncertu.
***
No więc... Waszej Ani popsuł się laptop i poprosiła mnie, żebym go przepisała. Jako jej najlepsza przyjaciółka zrobiłam to i zajęło mi to prawie godzinę. Ale poświęcenie :') Nie wiem co ona tam pisze na koniec i wgl ale ja napiszę wam suchara.
CO TO JEST: MAŁE, ZIELONE, PSTRYK, CZERWONE?
ŻABA W MIKSERZE.
Hu hu hu ale suchar xD to tam nwm... zachęcam do komentowania?
Weronika xx                              

3 komentarze:

  1. świetny rozdział
    czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!
    Viola odzyskała głos :)
    Nadszedł dzień występu :D
    Czekam na kolejny ;*
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski <3
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń