sobota, 24 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 22

- Naty! - usłyszałam głos Maxi'ego. Spojrzałam w jego stronę
- Natalia! Co ci jest? - podbiegła do mnie Ludmiła udając, że się o mnie troszczy
- Ludmiła proszę cię. Nie czas teraz na twoje gierki. Dobrze wiemy, że ty to zrobiłaś
- O co ci chodzi Maxi?! - wydarła się blondynka
- Dobra wy się kłóćcie, a ja sobie posiedzę - odparłam lekko zirytowana
- Przepraszam kochana - powiedział już łagodniej Maxi - Pojedziemy do szpitala sprawdzić co się stało
*Diego*
Zamierzałem właśnie zadzwonić do Ludmiły gdy ta wpadła do Studia. Podszedłem do niej.
- Czego chcesz? Nie mamy o czym gadać - powiedziała na wstępie
- Nasza umowa
- Tak? - zapytała z iskierką nadzieji w oczach
- Nie będziemy jej odnawiać. Wywiązałem się tylko z części umowy, to fakt. Ale skoro ja zrobiłem trochę swojego to daj mi część tych informacji
- Nie
- Nic o nim nie wiesz, prawda?
- Masz - poszperała w torbie i wyciągnęła z niej kopertą, którą we mnie rzuciła po czym poszła. Pospiesznie otworzyłęm list i wyciągnąłem kartkę. Ostatnie zdanie mnie zamurowało: On znajduje się bliżej niż myślisz... Co? O co chodzi?
- Co jest? - z zamyslenia wyrwał mnie czyjś głos
- Violetta? - zapytałem jak idiota
- Tak - odpowiedziała z rozbawionym wyrazem twarzy
- Ty chcesz ze mną rozmawiać? Po tym co ci zrobiłem?
- Umiem wybaczać - uśmiechnęła się - To o co chodzi?
- Sam nie wiem - wzruszyłem ramionami podając jej kartkę
- Znajduje się bliżej niż myślisz? - zapytała patrząc na mnie
- Nie wiem. Teraz okazuje się, że każdy facet w Buenos Aires moze być moim ojcem
- Diego, o to właśnie jej chodziło. Znasz Ludmiłę. Chce żebyś się nie domyślił. Szukaj najbliżej jak się da: w Studiu - zmarszczyłem brwi - Twój tata brał udział w słynnym przedstawieniu, a ty chodzisz do najlepszej szkoły muzycznej. On pewnie tutaj uczy
- Dziękuje - powiedziałem po chwili
- Powodzenia - powiedziała, pocałowała mnie w policzek i poszła
*Violetta*
Poszłam do szafki po torebkę gdy zauważyłam stojącego tuż przed nią Leona. Uśmiechnęłam się.
- Przepraszam - powiedziałam
- Co to było?! - powiedział ostro. Spojrzałam na niego zdziwiona - Dlaczego go pocałowałaś?!
- Tylko w policzek
- Dlaczego w ogóle z nim rozmawiałaś?
- Naprawdę jesteś aż tak dziecinny? A teraz przepraszam - dostałam się do szafki, wyciągnęłam z niej torebkę i trzasnęłam drzwiczkami. Wyszłam ze szkoły i skierowałam się do domu. Czy on naprawdę jest tak strasznie dziecinny? Nie rozmawiaj bo zranił. Myśłałam, ze jest dojrzalszy. Gdy weszłam do domu podszedł do mnie tata z Jade.
 - Kochanie, za tydzień zamierzamy wziąć ślub - powiedział tata. Uśmiechnęłam się - Na pewno nie masz żadnego koncertu?
- Tak. A teraz przepraszam muszę iść na górę
Zamknęłam drzwi od pokoju i uśmiech momentalnie zszedł mi z twarzy. Tata i Jade? Na kilometr widać, że on kocha kogoś innego. A tym kimś jest Angie.
***
Rozdział znowu krótki ale mam nadzieję, że się podoba. Zaczynam cierpieć na brak weny. Przepraszam, że znowu taka długa przerwa. To chyba tyle na dziś.
Wasza Andzia :*

2 komentarze: